wtorek, 28 marca 2023

Prosta historia z niepotrzebną dramą pod koniec, czyli całkiem fajna książka od Penelope Ward

    „When August Ends” to tytuł pierwszej książki od Penelope Ward, którą udało mi się dokończyć. Po tym jak zachwycałam się duetem Vi Keeland i właśnie Penelope, próbowałam czytać coś tej drugiej autorki (książki napisane przez Vi solo znałam już wcześniej), ale niestety. Nic, co zaproponowała mi moja ulubiona aplikacja do zakupu i czytania e-booków, czyli Google Książki, nie przemówiło do mnie na tyle, by nabyć pełną wersję. Dopiero „Gdy skończy się sierpień”, bo tak w wolnym tłumaczeniu brzmi tytuł powieści, na którą się wreszcie skusiłam, zainteresowało mnie do tego stopnia, że zapłaciłam te kilkadziesiąt złotych i przeczytałam do końca. Przy okazji… Wiem, że w Internecie można też znaleźć tę książkę za darmo, ale ja - również jako autorka książek, przeciwna jestem, aby „ściągać” książki, jeśli są łatwo dostępne w sprzedaży.

    „When August Ends” zostało wydane mniej więcej 4 lata temu (2019 rok) na świecie, a w 2020 roku w Polsce. Choć od razu wyjaśnię, że ja osobiście czytałam tylko wersję angielską, dlatego nie mogę wypowiadać się na temat tłumaczenia. 

A co do samej książki…

    Historia jest łatwa, lekka i przyjemna, więc nie mogę powiedzieć, żeby bardzo mnie zawiodła. Napisana prostym językiem, rozwój fabuły ma dobre tempo, rozwój wątku miłośnego również - bez przyspieszania. Wręcz przeciwnie, czasem miałam wrażenie, że rozwój akcji między bohaterami jest zbyt wolny. Tak, jak pisałam w tytule niniejszej recenzji, pod koniec pojawiła się zupełnie niepotrzebna drama, która w moim odczuciu absolutnie nic nie wniosła do książki, ale nawet to nie było na tyle ciężkie, że mogło mi choć na chwilę pogorszyć humor. Książka dobra do relaksu, ale niezbyt ambitna.

A teraz o samej treści…

    Heather jest młodą dziewczyną, tuż przed swoimi 21 urodzinami, co w USA jest wiekiem granicznym do uzyskania takiej prawdziwej pełnoletności. Jest pogodną, szczerą optymistką, która ma wiele miłości i wyrozumiałości dla całego świata, nawet jeśli los dość mocno ją doświadczył. Straciła starszą siostrę, boryka się z poważną chorobą matki, ojciec nie bardzo się nią interesuje. W dodatku właściwie sama zajmuje się rodzinnym biznesem i prowadzi wynajem domków letniskowych nad jeziorem i jeszcze dorabia, gdyż z samego okazjonalnego wynajmu nie da rady utrzymać mamy, siebie i swojego psa. Ale mimo wszystkich trudności i przeciwności losu, Heather nadal jest szczęśliwa i każdy dzień stara się witać z uśmiechem. Nawet, gdy na jej drodze pojawia się przystojny Noah (o kilkanaście lat od niej starszy fotograf, który w aurze tajemniczości wynajmuje domek letniskowy na całe lato), nie przejmuje się, gdy mężczyzna kategorycznie ją odrzuca. Wręcz przeciwnie, stara się z nim zaprzyjaźnić, jeśli niczego innego nie może mieć.

    Relacja między Heather i Noah jest dość ciekawa. Jest słodka, ale nie przesłodzona. Jest ciepła, ale nie w rozumieniu przysłowiowych ciepłych kluch. Noah jest prawdziwym mężczyzną. Oby więcej takich istniało na świecie, zaś Heather to piękna dusza i złote serce a do tego Penelope zrobiła z niej dziewczynę o miłej, słowiańskiej aparycji. I to wszystko było na plus.

    A co na minus? Kilka pomniejszych dramacików, które pojawiają się niemal od początku powieści dodają pikanterii i nie narzekałabym na nie również, ale niestety forsowanie jakiegoś dziwnego problemu zdrowotnego pod koniec książki już mi się nie podobało. Jak pisałam wcześniej, nie wniosło niczego do fabuły a było dodane z obowiązku pisarskiego, bo jak to powieść bez dramy pod koniec? Ostatecznie wyszło tak, jakby dodać do zupy o jedną szczyptę soli za dużo. Wciąż da się zjeść, a jednak już smak nie ten.

    Mimo wszystko polecam tę pozycję. „When August Ends” nada się idealnie na świąteczny relaks lub do czytania na wakacjach. Polecam miłośniczkom romansów, które chcą odpocząć przy poprawnej, spokojnej powieści. Myślę, że poziom znajomości angielskiego B1 wystarczy, by cieszyć się lekturą w oryginale ;).


I tym optymistycznym akcentem…


Ściskam i pozdrawiam

Sil


fot. Sil



wtorek, 21 marca 2023

Krótko o „The game” – nowości od Vi Keeland (i tym razem nie jest to autoplagiat ;))

 

    „The game” - zupełna świeżonka, bo z tego roku a mamy dopiero marzec ;) Jeszcze póki co wydana tylko po angielsku, ale przypominam, że książki od Vi są tłumaczone na polski, więc pewnie to kwestia kilku miesięcy i będzie można kupić ją w rodzimym języku. Powiem szczerze, że byłam do tej pozycji nastawiona sceptycznie, gdy przeczytałam, że głównym bohaterem jest zawodnik futbolu amerykańskiego. Oczywiście recenzowałam już tutaj wcześniej książkę „Gracz” tej autorki i obawiałam się, iż może powtórzyć się sytuacja z „Bossmanem” i „Projekt-szef”, gdzie troszkę zbyt wiele scen było odrobinę za bardzo do siebie podobnych. Ale nic z tych rzeczy. „Gracz” i „The game” naprawdę mają fabuły zupełnie niepodobne a jedyne podobieństwo, jakiego się doszukałam to jedna scena w samolocie. Jest dobrze!

    Historia w „The game” początkowo byla całkiem lekka, łatwa i przyjemna i nic nie wskazywało na to, że będzie inaczej w dalszej części powieści. Ona jest nową szefową, tajemniczą córką zmarłego niedawno właściciela popularnej drużyny futbolowej, która nagle z biednej, choć inteligentnej i potrafiącej o siebie zadbać dziewczyny, staje się dzięki temu milionerką. On jest dobrze opłacaną gwiazdą futbolu amerykańskiego w drużynie, którą odziedziczyła. Jest oczywiście konflikt interesów, bo nowa szefowa pragnie zachować się etycznie i nie romansować z przystojnym zawodnikiem swojej drużyny, ale młody atleta jest zdeterminowany i ostatecznie Bella, bo tak na imię naszej świeżo upieczonej milionerce, daje temu związkowi szansę. I gdy wszystko ma się już zakończyć, a czytelnik czeka na słowa typu „i żyli długo i szczęśliwie” pojawia się pewien problem, który stawia powieść Vi na granicy kryminału. Główny bohater o wdzięcznym imieniu Christian odkrywa, że jego dawny idol a jednocześnie ojciec Belli, mógł nie być do końca dobrym człowiekiem… Historia się komplikuje, gdyż rozdarty wewnętrznie Christian nie jest pewien, czy powinien rozgrzebywać stare rany Belli, zaś jego ukochana zaczyna mieć wątpliwości co do intencji swojego chłopaka, gdy w jego mieszkaniu znajduje fragmenty raportu policyjnego ze śmiertelnego wypadku swojej matki.

    „The game” to dobra, ciepła książka, jak niemal wszystkie od Vi Keeland. Vi wciąż zresztą jest jedną z moich ulubionych autorek romansów i tym razem również mnie nie zawiodła. Ale powiem szczerze, że gdybym się uparła, mogłabym się doczepić do pewnej schematyczności jej powieści. Kobiety u Vi zawsze są wyjątkowe (to pewnie dobrze). Mężczyźni to zawsze chodzące ideały (no cóż, kto chce czytać o tych brzydkich i nieporadnych…), zawsze jest miłość niemal od pierwszego spojrzenia (ok, tak bardzo mnie to nie razi) i zawsze po słodkich chwilach następuje jakiś okropny zgrzyt, który bardzo często wydaje się nie do naprawienia. Czasami więc, nawet pomimo faktu, iż uwielbiam książki Vi Keeland czekam, aż autorka naprawdę czymś mnie zaskoczy i niekoniecznie chodzi mi o kolejną ponadprzeciętną umiejętność głównej bohaterki… Gdybym miała oceniać, tej książce dałabym 8 na 10 gwiazdek.


I tym optymistycznym akcentem…


Ściskam i pozdrawiam

Sil


fot. Sil





środa, 15 marca 2023

Podcięte skrzydła


Została pustka
Marzenia bolą
Nadzieja pulsuje
Jakby miała zniknąć
Złudzenie było fikcją
Rzeczywistość jest szara
Odjęto mi skrzydła
Już nie będę latać


fot. Sil


środa, 8 marca 2023

Seria Ethan Frost, czyli coś innego od Tracy Wolff – cz.2 (Flawed)

 

    Zaledwie wczoraj pisałam recenzję serii Ethan Frost od Tracy Wolff i początkowo nie zamierzałam publikować osobnego posta na odstającą od głównej historii ostatnią część, ale w trakcie pisania uznałam, że Flawed mimo wszystko zasługuje na trochę miejsca na read2sleep.pl.

    Flawed wydano w 2016 roku, język książki to oczywiście angielski, ale myślę, że skoro w Polsce zaczęły już się pojawiać tłumaczenia powieści Tracy Wolff to z czasem jest szansa również na tłumaczenie lubianej na świecie serii Ethan Frost, łącznie z Flawed.

    Flawed to w wolnym tłumaczeniu „Wadliwy” i wiecie co? Tytuł pasuje. Pokazuje historię dwojga młodych ludzi, których życie, choć z pozoru dobre i dostatnie opatrzone było jednak pewnymi usterkami.

    Główną bohaterką jest najlepsza przyjaciółka Chloe - MC z pierwszych trzech tomów – Victoria, która jednak na co dzień posługuje się imieniem Tori. Tori to młoda kobieta, pochodząca z wyższych sfer, która żyje dostatnio dzięki środkom z funduszu powierniczego. Ale choć ani imprezy, ani eksperymentowanie z własnym ciałem nie jest jej obce, to nie jest to zepsuta młoda dama. Tori szuka swojej tożsamości, szczęścia, swojego miejsca na ziemi. Dla tych, których kocha jest w stanie poświęcić wiele, nawet wszystko. Choć nieobce są jej przygody z młodymi mężczyznami czy ostre imprezowanie, to jednak kobieta pełna jest empatii, pasji, dumy i szacunku dla siebie samej oraz dla otoczenia. Dlatego murem stoi za swoją przyjaciółką, gdy jej trudna przeszłość wychodzi na światło dzienne i gotowa jest skopać tyłek każdemu, kto próbuje ją skrzywdzić. Gdy zaś sama staje w obliczu trudnej sytuacji, która mocno nadwyręża jej wizerunek, nie waha się prosić o pomoc, bo wie, że są ludzie, których na niej zależy. Nawet, jeśli rodzony ojciec się od niej odwraca pozbawiając ją wszystkiego.

    Miles to młody naukowiec, który na co dzień żyje w swoim własnym świecie pełnym wynalazków i innowacyjnych pomysłów. Żyje w cieniu wyrzutów sumienia, gdyż swojego czasu nie uchronił przed krzywdą młodszej siostry – Chloe. Pozwolił jej cierpieć i zostać skrzywdzoną nawet przez ich własnych rodziców. Później zrobił wszystko, by jej pomóc, ale choć uzyskał przebaczenie, sam nie może się pogodzić z przeszłością. Jego winy non stop przypomina mu najlepsza przyjaciółka jego młodszej siostry, co doprowadza go do szału. Zwłaszcza, że Tori od początku ich znajomości przykuła jego uwagę. Gdy nagle zgnębiona przez opinię publiczną dziewczyna zjawia się w domu jego siostry, w którym akurat mieszka, nie waha się, aby zrobić wszystko, co w jego mocy, by jej pomóc.

    Flawed to dobra książka, miła w odbiorze. Nie tak dramatyczna, jak trzy pierwsze części, ale jednak godna poświęcenia jakiegoś wieczoru na jej lekturę. Nie jest pozbawiona wad i nie wszystko jest tu logiczne. Czasem mam wrażenie, że Tracy nie ma zbyt dobrej pamięci i trochę plącze wątki. Np. jest bardzo dziwna sytuacja z bratem Tori. Dziewczyna kontaktuje się z nim, a gdy uzyskuje od niego deklarację uczuć, wsparcia i chęci pomocy, po prostu się wycofuje. Do końca powieści nie jest też on więcej wspomniany, a za jedyną rodzinę Tori autorka uznaje jej przyjaciółkę z rodziną. Wątek jest tak dziwny, jak i nie potrzebny i mam wrażenie, że powstał tylko w celu zwiększenia wierszówki. Czyli po prostu dla pieniędzy. Innymi słowy Flawed – dobra książka, dopełnienie historii Ethan Frost, ale bez fajerwerków i seria mogłaby się bez niej spokojnie obyć.


I tym optymistycznym akcentem…


Ściskam i pozdrawiam

Sil



fot. Sil


poniedziałek, 6 marca 2023

Seria Ethan Frost, czyli coś innego od Tracy Wolff – cz.1

 

    Niedawno pisałam o tym, że pojawiła się właśnie na polskim rynku jedna z książek od Tracy Wollf – „Pragnienie”, ale ta seria, o której chciałabym dziś opowiedzieć, oficjalnie wydana jest jedynie po angielsku. Osobom, które zainteresuje niniejsza recenzja śpieszę donieść, że aplikacja Chapters rozpoczęła właśnie wydawanie swojej adaptacji w postaci gry (Można już zacząć czytać tom pierwszy, czyli „Zniszczoną”), ale jak dla mnie adaptacja jest zbyt daleko od oryginału, żeby ją polecić. Czytałam również, że krążą po internecie jakieś nieoficjalne tłumaczenia historii głównych bohaterów. Sama nawet znalazłam pierwszy tom do przeczytania on line po polsku, jednak ja jak zawsze polecam czytać oryginały po angielsku :)

    Seria Ethan Frost była wydawana między 2014 a 2016 rokiem i składa się z 4 tomów – Ruined, Addicted, Exposed oraz Flawed. Przy czym podstawowa historia to właściwie trzy pierwsze tomy, zaś tom czwarty to historia brata głównej bohaterki - Milesa oraz jej najlepszej przyjaciółki – Tori. Jednak w czwartym tomie dowiadujemy się, co słychać u głównych bohaterów z tomów 1-3, więc powiedzmy, że jest uzasadnione, aby zaliczyć Flawed do serii Ethan Frost.

    Choć fabuła zajęła Tracy Wolff sporo miejsca, tak naprawdę historia bohaterów z Ethan Frost to zaledwie kilka miesięcy. Chloe jest młodą kobietą, która właśnie dokonała niemożliwego i dzięki wsparciu swojej szalonej i bogatej przyjaciółki Tori, rozpoczęła wymarzony staż w jednej najznakomitszych firm biomedycznych. Zajmuje się tam własnością intelektualną, chce zostać prawniczką, nabrać doświadczenia, rozpocząć wymarzone studia prawnicze, ale również zacząć nowe życie. Jej przeszłość to pasmo bólu i złych wydarzeń, dlatego dzielnie stawia czoło nowej rzeczywistości i wierzy w lepsze jutro. Chce zapracować na karierę i szacunek, ale nie jest zainteresowana niczym innym. A zwłaszcza związkiem. Problem w tym, że już pierwszego dnia pracy na jej drodze pojawia się mężczyzna, który może przewrócić jej świat do góry nogami a przynajmniej mocno w nim namieszać – dosłownie i w przenośni...

    Ethan Frost początkowo wydaje się typowym młodym kawalerem z amerykańskich romansów – inteligentny, przystojny, wysportowany, zabawny, bogaty i jeszcze jest w nim jakaś nutka dziwactwa, która dodaje pikanterii. To, w jaki sposób poucza pracownika kafeterii, ile dokładnie sztuk borówek czy truskawek ma znaleźć się w smoothie? No szacun! :D Ethan, ze względu na swój wygląd, karierę i sympatyczne usposobienie jest przyzwyczajony, że młode kobiety padają mu do stóp. Nic więc dziwnego, że pyskata ruda blondynka, która zjawia się przy stanowisku, na którym akurat poucza, że w smothie ma być dokładnie siedem truskawek (czy też borówek, zapomniałam :P), wzbudza jego zainteresowanie może nieco bardziej niż powinna. W dodatku, Chloe wydaje się absolutnie nie mieć pojęcia, iż ma do czynienia z szefem wszystkich szefów, co również wydaje się odświeżające. Ethan postanawia więc się przedstawić w sposób subtelny a jednocześnie zabawny. Gdy więc Chole wraca tego dnia do domu otrzymuje ze swojej nowej pracy wyjątkowy prezent…

    Historia Chole i Ethana nie jest prosta, choć początkowo nie wiele wiemy o przeciwnościach, z którymi będą musieli się zmierzyć. Już sam fakt, że on jest właścicielem a ona stażystką, kreuje sytuację dwuznaczną etycznie. Co prawda Ethan może sobie pozwolić na romans z kim chce, nawet z o kilka lat młodszą stażystką, jednak już przypadek Chole nie jest taki prosty. Tak bardzo pragnęła szacunku i udowodnienia, na co ją stać, a tymczasem nagłe zainteresowanie Ethana odwraca wszystko do góry nogami. A to tylko wierzchołek góry lodowej problemów, na które narażeni są nasi uroczy bohaterowie. Generalnie im dalej w fabułę, tym robi się trudniej, mroczniej i wszystko staje się bardziej pogmatwane.

    To naprawdę dobra seria, ale jest też trochę nieścisłości i rzeczy, które nieco psuły mi odbiór lektury. Przede wszystkim muszę to napisać – książka jest nieco przegadana. Tracy pisze dobrze, nawet bardzo dobrze i logicznie, jednak niektóre sceny, zwłaszcza intymne, stawały się przydługie a nawet nudne. Sporo jest powtórzeń sytuacji, które były właściwie zbędne w fabule. Generalnie myślę, że trzy pierwsze tomy byłyby znacznie lepsze, gdyby zostały skrócone do dwóch. A jeśli chodzi o 4 część? Cóż, zacznijmy od tego, że na koniec części trzeciej w ebooku, który kupiłam był zamieszczony początek Flawed i jakież było moje zdziwienie, gdy ostatecznie książka zaczęła się zupełnie inaczej. Wygląda na to, że autorka z bliżej nieznanych mi powodów zmieniła koncepcję. Flawed to również dobra książka i nie jest przegadana, ale dramat i uczucie między bohaterami wydaje się nieco sztuczne. Nie zrozumcie mnie źle, jeśli ktoś lubi romanse to warto sięgnąć również po 4 część serii, ale we Flawed nie ma nic odkrywczego, jedna scena dość mocno przypomina scenę z historii Chloe i Ethana a do tego wszystko się dzieje w jakimś nienaturalnym tempie. Więc owszem polecam całą serię, mimo wszystko ciekawsza była historia w tomach 1-3, a tom 4 to taki dodatek - nie odkrywczy, nie tak dramatyczny, ale dobry na jakiś wolny wieczór. Brat Chloe, Miles, ma swój urok jako oderwany od rzeczywistości naukowiec, zaś Tori to w końcu dobra dusza. Więcej o Flawed w drugiej części recenzji...



Ściskam i pozdrawiam

Sil



fot. Sil




piątek, 3 marca 2023

Luty przeleciał jak odrzutowiec

     Ktoś powiedział mi ostatnio, że jeszcze chwila i zacznie wierzyć w teorie spiskowe dotyczące chorób. I wiecie co? Jeszcze trochę i sama zacznę w nie wierzyć ;P Naprawdę nie pamiętam takiej zimy, w której mniej było dni, w których byłam zdrowa niż tych, w których byłam chora... Już pomijając fakt, że nie tylko ja, ale cała moja rodzina od grudnia borykamy się z różnymi choróbskami. 

Ale teraz mamy marzec, miesiąc w którym zaczynają się wszystkie rodzaje wiosny. Wiosna meteorologiczna już trwa, od pierwszego marca. Wiosna astronomiczna i kalendarzowa już wkrótce. Nowe życie, nowa nadzieja i nowy początek też ;)

    Trochę muszę nadrobić swoje pisanie i czytanie, bo ostatnio na nic nie miałam ani siły, ani czasu, ale wierzę, że pójdzie już z górki. Wkrótce na blogu pojawią się następujące posty:


- recenzja serii "Ethan Frost" ("Ruined" itp.) byTracy Wolff;

- recenzja książki "When August Ends" - Penelope Ward;

- recenzja książki "The game" - Vi Keeland;

- drugi rozdział mojego fan ficu do "Nocnego Księcia", czyli "Czar i Mrok". 


Planuję te posty na przyszły tydzień. Mam nadzieję, że już nic mi nie stanie na drodze :)


Tymczasem ściskam i pozdrawiam

Sil


fot. Sil



Najpopularniejsze posty :)