sobota, 17 lutego 2024

„Mated to the Wolf King” – gdyby to była opowieść fanowska - może być, jeśli jednak ma to być profesjonalnie napisaną powieścią? Jestem na nie...

 

    J.K. Bartolome to autorka znana mi już z „Novel”. Jej powieść „The Rejected Mate” (recenzja kilka postów wcześniej) była jedną z pierwszych, które ukończyłam w aplikacji i trochę przypadkowo sięgnęłam po kolejną. Gdy jednak czytałam „Mated to the Wolf King” przyszło mi do głowy, że to chyba będzie póki co ostatnia książka autorki, po którą sięgnę. Gdybym czytała blog jakiejś nastolatki i znalazłabym tam „Meted to the Wolf King”, pewnie podeszłabym do lektury entuzjastycznie. Gdy jednak widzę coś z tyloma niedociągnięciami w aplikacji, która ma dać autorem zarobek, to już spodziewam się mniejszej ilości błędów, mniej nieprofesjonalnych notatek od autora, spójniejszej fabuły i ciekawszych bohaterów. Właściwie, choć może i pomysły są dobre, jak na razie w aplikacji „Novel” jedyne, co naprawdę mnie zachwyciło to powieści Jerilee Kaye. Każda inna książka od każdego innego autora to niestety zlepek błędów, jakby przypadkowych wątków i traktowanego po macoszemu rozwoju fabuły. Szkoda.

    W kwestii formalnej, anglojęzyczne opowiadanie filipińskiej autorki J.K. Bartolome „Meted to the Wolf King” to opowieść o Kath, wilczycy, która po śmierci matki była bardzo źle traktowana przez ojca – bita, więziona, obrażana, nienawidzona. Ojciec obwiniał córkę za śmierć swojej partnerki i praktycznie znęcał się nad swoim dzieckiem. Kath była jednak silną i upartą młodą kobietą, która mogła to znieść. Od początku było widać, że kocha ojca i bardziej wini za swoją sytuację siebie niż jego. Mimo wszystko pewnego dnia ma dość i postanawia zakończyć swoje cierpienie uciekając z domu. Staje się dzikuską, ale ma szansę przyłączyć się do innej watahy. Robi wszystko, by zasłużyć sobie na spokojne i dobre życie. Z entuzjazmem czeka też na spotkanie swojego przeznaczonego partnera.

    Głównym bohaterem męskim opowiadania (jakoś określenie „powieść” do tego utworu mi nie pasuje) jest Zeus, król wilkołaków. Nie dba on o coś takiego, jak „przeznaczeni partnerzy” i zamierza wybrać sobie królową inną drogą niż szukając przeznaczonej partnerki. Gdy jednak dowiaduje się o tym jego matka, stanowczo sprzeciwia się woli syna i używając matczynego autorytetu żąda, aby Zeus odszukał kobietę stworzoną dla niego przez Księżycową Boginię. Zeus początkowo nie chce się zgodzić, ale ostatecznie ulega matce. Ma jednak warunek, aby jego przeznaczona partnerka udowodniła swoją wartość i siłę, zanim uczyni z niej swoją królową.

    Podobnie, jak w przypadku „The Rejected Mate”, książka „Mated to the Wolf King” miała w sobie potencjał. Pomysł był ciekawy, tak na akcję, jak i na bohaterów. Wątki poboczne też mogłyby być świetne. Niestety, autorka tego potencjału nie wykorzystała. Miałam wrażenie, że J.B. spieszyło się do ukończenia swojej pracy. Pisała dość skrótowo, bez dbałości o szczegóły. Niby akcja była ciągła, ale niespójna. Równie dobrze można byłoby opowiadanie napisać w kilku punktach. Nie za dobrze była też ukazana przemiana ojca głównej bohaterki i nielogiczne podejście samej MC do tego wątku. Uciekła z domu, bo miała dość cierpienia, które zafundował jej rodziciel, ale gdy go tylko znów zobaczyła, zachowywała się, jakby nigdy nic. Nie było też rozwoju uczucia między głównymi bohaterami. Po protu nic między nimi nie było i nagle pstryk i są w sobie szaleńczo zakochani. Opisy walk, pojedynków itp. bardzo słabe. Postaci negatywne również słabe. Wątek rodziców Zeusa też napisany po macoszemu. Innymi słowy, można tutaj pochwalić jedynie ogólną koncepcję, ale wykonania niestety już nie.

    Książki nie polecam, bo byłabym wówczas nieuczciwa wobec innych autorów. Zbyt wiele niedociągnięć, abym mogła zarekomendować to opowiadanie. Miłośnicy historii o wilkach i wilkołakach mogą oczywiście zajrzeć do „Novel” i sami sprawdzić, co sądzą na temat „Mated to the Wolf King”, ale ja jestem na nie. Mimo to, ponieważ uważam, że autorka ma ciekawe pomysły, za jakiś czas poszukam, czy są dostępne nowe prace i sprawdzę, co dalej z historiami pisarki. Może styl J.K. Bartolome w końcu dorówna wyobraźni.


Ściskam i pozdrawiam

Sil


Prt Sc by Sil



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)