wtorek, 15 lipca 2025

Miasto Frankenstein, czyli z wizytą w Ząbkowicach Śląskich

 

    Choć nie bez kilku przygód po drodze, wreszcie udało mi się wyruszyć dziś na porządną wycieczkę! Tym razem padło na miasteczko Frankenstein, czyli oczywiście dzisiejsze Ząbkowice Śląskie. Czy to tam mieszkał słynny, książkowy stwór z powieści Merry Shelby? Cóż - nie, ale pisarka do stworzenia kultowej powieści inspirowała się wydarzeniami z miasteczka. Sama zaś autentyczna historia jest na tyle przerażająca, że nie jestem pewna, czy chciałam ją znać. Laboratorium Frankensteina to dziś jedna z atrakcji turystycznych Ząbkowic Śląskich, podobno najchętniej odwiedzana w miejscowości, ale to nie ta, która mi najbardziej przypadła do gustu. Oczywiście warto było zobaczyć to swoiste muzeum, umiejscowione w Izbie Pamiątek Regionalnych, jednak znacznie ciekawsze okazały się Krzywa Wieża oraz ruiny tutejszego zamku. 

    W Ząbkowicach Śląskich znajduje się jeszcze przepiękny ratusz i kilka zabytkowych kościołów, ale póki co budynki nie są udostępniane zwiedzającym. Oczywiście coś tam zobaczyć można, ale nie wchodzą one w pakiet turystyczny. 

    Bilety na atrakcje turystyczne - Wieżę, Zamek, Muzeum - Izba Pamiątek Regionalnych oraz Laboratorium Frankensteina można nabywać oddzielnie lub łącznie. Za zwiedzanie wszystkich atrakcji łącznie zapłaciłam 60 złotych, bilet ulgowy kosztował 49 złotych. W Izbie Pamiątek Regionalnych, oprócz biletów, można było również nabyć kilka przyzwoitych pamiątek i uzyskać przydatne informacje na temat miasteczka. 

    Ząbkowice Śląskie to urocza, pofałdowana mieścina na Dolnym Śląsku, która niestety straciła na popularności po ubiegłorocznej powodzi. Jak mówił przewodnik z miejscowego zamku, same Ząbkowice nie ucierpiały w powodzi, ale jednak ogólnie turystyka w regionie już tak. A szkoda, bo mieści się tam kawał polskiej i nie tylko polskiej historii. Kto więc ma czas i ochotę, zapraszam do zapoznania się z fotorelacją z miasteczka! Może kogoś zainspiruję do odbycia osobistej podróży?

Ściskam i pozdrawiam

Sil


































fot. Silentia


poniedziałek, 14 lipca 2025

Kwiatki, bo możliwe, iż interesuję się również przyrodą ;)


     Czasami człowiek myśli, że ludzie, którzy znają ich ponad dwadzieścia lat, pewne rzeczy już na ich temat wiedzą. Mimo wszystko zaskakuje później zszokowane pytanie "Co ty? Interesujesz się przyrodą?" I co można odpowiedzieć w takiej sytuacji? Może... "Tak jakby od zawsze?" ;)

Dziś kilka ujęć bardzo specyficznych - kwiatki ze znajomego ogródka!

Pięknego dnia!

Ściskam i pozdrawiam

Sil










fot. Sil


czwartek, 10 lipca 2025

Bolączki poetki, czyli refleksja w formie wiersza...

 

Przyśniłam dziś wiersz
doskonały
jak delikatny dotyk słońca na skórze
lekki, lecz wyrazisty
krótki
japoński
W swojej mądrości 
obudziłam ciało, aby zapamiętać idealne wersy
przeliczyłam sylaby - wszystko się zgadzało

Lecz przed świtem zbudziło mnie
trzęsienie rzeczywistości
Poranek pełen krzyku
Nagłość i pośpiech

Zamknęłam oczy,
by jeszcze raz dojrzeć doskonałość
Lecz odebrała mi ją
zasłona zapomnienia

Silentia

fot. Sil


środa, 9 lipca 2025

"Droga do Zielonego Wzgórza", czyli fan fiction w postaci prequela do "Ani z Zielonego Wzgórza"

 

        Minęło już trochę czasu, odkąd ukazało się bardzo interesujące fan fiction, czyli książka "Droga do Zielonego Wzgórza" autorstwa Budge Wilson. Powieść, stanowiąca oficjalny prequel do serii "Ania z Zielonego Wzgórza" Lucy Maud Montgomery, na świecie ukazała się w 2008 roku. W Polsce tylko rok później. Dlaczego jednak nie uważam powieści Budge za "normalny" prequel tylko bardziej za fan fiction? Odpowiedź znajdziecie poniżej.

        Może niektórych zdziwi, że na read2sleep.pl znajduje się ostatnio więcej opinii o książkach, które nie są z gatunku romans/fantasy, ale jest ku temu pewien powód. Po pierwsze, postanowiłam rozszerzyć tematykę bloga o "recenzje" dzieł "interesujących", a do takich na pewno należy "Droga do Zielonego Wzgórza", ale to nie wszystko. Chciałabym też odświeżyć swoją pamięć o pewnych dziełach. Przypomnieć sobie, co ciekawego w życiu czytałam i, gdy już to zrobię - napisać o tym na read2sleep.pl

        "Droga do Zielonego Wzgórza", jak sam tytuł sugeruje, to podróż Ani, tytułowej bohaterki serii powieści od Lucy Maud Montgomery, od narodzin aż do jej przyjazdu do domu Cuthbertów, gdzie dopiero znalazła swój dom. To swoista tułaczka małego dziecka od miejsca do miejsca, liczne przygody małej dziewczynki i próba ukazania realiów epoki, w której przyszło jej żyć. Książkę czyta się dobrze, występują wszystkie postaci, które stworzyła autorka oryginału, żaden szczegół nie jest pominięty. Gdybym miała poznać tę książkę, jako niezależną powieść, oderwaną od całej serii "Ania z Zielonego Wzgórza", na pewno poleciłabym ją dla dzieci i może dla młodszej młodzieży. Jest to dobra, solidna książka, przygody są ciekawe, czyta się świetnie. Ale ja nie jestem tylko czytelniczką "Drogi do Zielonego Wzgórza". Seria od Lucy była bliska memu sercu, czytałam ją wielokrotnie i poznałam od deski do deski. I pierwsza moja refleksja na temat powieść Budge jest następująca: książka odbiega od historii Ani, którą napisała Lucy Maud Montgomery. Jest to wersja przesłodzona, podczas gdy, autorka oryginału wielokrotnie, choć subtelnie podkreślała, że historia dzieciństwa Ani była trudna, smutna i okrutna pod wieloma względami. Czytając "Drogę" nie ma się tego wrażenia. Owszem, znalazły się tu i trudniejsze momenty, jednak w moim odczuciu, całość jest dość "normalna". Nie ma tu tragedii, którą nosiła w sercu bohaterka oryginalnej serii. 

        Za co plus? Za styl. Nie czytałam anglojęzycznego oryginału, czyli "Befor Green Gables", ale wersja przetłumaczona jest naprawdę dobrze napisana. Plus również za wątki dodatkowe, stworzone przez Budge Wilson, o których nie było mowy w serii o Ani autorstwa Lucy Maud Montgomery. Minus za spłycenie tragedii małej dziewczynki, o której Ania Shirley przecież nie lubiła mówić nie dlatego, że było jej dobrze, ale dlatego, że cierpiała na samo wspomnienie swojej historii. Myślę jednak, że "Droga do Zielonego Wzgórza" wpisała się w wymagania czytelników, którzy po nią sięgnęli. Powieść była ładna, solidna i dająca nadzieję.

        I na koniec... Dlaczego powieść "Droga do Zielonego Wzgórza" bardziej kojarzy mi się z fan fiction niż z normalnym prequelem? Właśnie przez to złagodzenie tragedii Anny Shirley. Prequel w moim odczuciu powinien być bardziej zgodny z koncepcją autora, w fan fiction piszę się dla fanów zmieniając nieraz (nawet znacznie!) koncepcję z oryginału.

         Książkę polecam, będzie świetna na wspólne, wakacyjne czytanie rodziców i dzieci. Można po nią sięgnąć również z sentymentu do serii o Ani lub zaproponować młodzieży, zanim zgłębi lekturę "Ania z Zielonego Wzgórza" w szkole podstawowej.

        Ściskam i pozdrawiam    

        Sil

fot. Sil



wtorek, 8 lipca 2025

Miały być wycieczki, ale życie rzadko daje nam to czego chcemy, więc fotorelacja zamienna ;)

 

        Niestety, na dalsze wycieczki przez najbliższe kilka dni nie mogę liczyć. Muszę zadowolić się krótszymi i tym, co ma do zaoferowania okoliczna przyroda. Kilka ujęć z pochmurnego obrzeża Wrocławia poniżej.

        Życzę Wam, Drodzy Czytelnicy, zdrowia. Dużo zdrowia i więcej zdrowia. Bez niego trudno iść gdziekolwiek.

Ściskam i pozdrawiam

Sil










fot. Sil


Najpopularniejsze posty :)