środa, 24 stycznia 2024

Nie chcąc się powtarzać, a jednak…, czyli „The Shy Beauty and the Billionaire Beast” jako kolejna powieść o cechach fan fiction


    Irtania Adrien to kolejna autorka z aplikacji „Novel”, która wydaje mi się być debiutującą pisarką, z ciekawymi pomysłami, ale ubogim warsztatem pisarskim. Jej powieść „The Shy Beauty and the Billionaire Beast” jest jedną z poczytniejszych w aplikacji, więc i ja po nią sięgnęłam. Nie powiem, że zmarnowałam czas, ale również nie mogę powiedzieć, że historia Any i Jaxona cokolwiek wniosła do mojego czytelniczego życia.

    Historia Any i Jaxona zaczyna się w momencie, w którym ona jest nieśmiałą, młodziutką kelnerką, zaś on bardzo onieśmielającym klientem. W wyniku niefortunnego wypadku, Ana rujnuje nieprzyzwoicie drogą koszulę Jaxona, natomiast on bezlitośnie żąda od niej naprawienia szkody. Cena nowej koszuli jest tak astronomiczna, iż Ana nie ma wyjścia, musi zgodzić się odpracować swoją pomyłkę. Pomimo starań jej szefa oraz przyjaciółki, do spłacenia długu jest zmuszona siłą i niemal porwana z dotychczasowego miejsca pracy. Ale jeśli myślicie tutaj o czymś nieprzyzwoitym, to wstydźcie się za siebie ;), Jaxon żąda od Any, aby ta odpracowała swoje przewinienie po prostu będąc jego sekretarką przez najbliższe trzy miesiące. Oczywiście, jak to bywa w romansach, to nie tak, że skończy się na czysto profesjonalnej relacji. Co z tego wszystkiego wyniknie? Jeśli znacie choć trochę angielski, możecie sprawdzić w aplikacji „Novel”.

    A teraz o tym, dlaczego uważam, że powieść „The Shy…” znów przypomina fan fiction i dlaczego mnie nie porwała. Po pierwsze brak spójności w fabule i w zachowaniu bohaterów. Akcja jest porwana, jakbyśmy z jakiegoś powodu mieli znać całe tło opowieści (w fan fiction autor zawsze zakłada, że czytelnicy czytali oryginał, do którego pisze opowieść fanowską). Bohaterowie postępują nielogicznie a ich romans to bardziej punkty niż płynny wątek. Trudno zrozumieć tak główną bohaterkę, jak i głównego bohatera. Autorka nie opisuje ich charakteru. Postaci drugoplanowe są irytująco nudne, a ich zachowanie pozbawione sensu (może przez brak tła). Brak wyjaśnienia okoliczności rozwijającego się uczucia. Brak sensownego opisu bohaterów. Wątek kryminalny tak płytki i przewidywalny, że aż przezroczysty. Jest potencjał w tej historii, ale nie został on wykorzystany. Powieść bardziej się przelatuje niż czyta a zamiast trzydziestu jeden rozdziałów, wystarczyłoby w obecnej wersji pięć. Epilog to trzy zdania na krzyż, które można by po prostu zamienić na zdanie „I żyli długo i szczęśliwie”.

    Pytanie, czy polecam tę powieść sobie podaruję… Ale napiszę tylko, że mimo wszystko na końcu się uśmiechnęłam. Autorce życzę dużo dobrego, bo wierzę, że ma wszelki potencjał, aby osiągnąć sukces.



Ściskam i pozdrawiam

Silentia


prt sc/Sil



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)