czwartek, 27 lipca 2023

Lubicie romanse z delikatnym wątkiem kryminalnym? Mam tu coś, co się nada na lato, czyli „Dirty Rich One Night Stand”

 

    Pamiętam moment, gdy zobaczyłam okładkę nowej historii na Chapters (aplikacji z adaptacjami powieści, z której czasem korzystam, choć obecnie w niewielkim stopniu), na której wyglądająca na naprawdę pewną siebie kobieta siedziała za plecami wyglądającego na nie mniej pewnego siebie mężczyzny. Było to już jakiś czas temu. Może rok? Zobaczyłam okładkę, przeczytałam opis i pomyślałam sobie. O! To może być coś ciekawego. Szybko okazało się, że historia „Obrzydliwie bogata przygoda na jedną noc” nie jest dostępna do czytania w języku polskim poza Chapters, ale był to już ten moment, gdy zaczynałam czytać po angielsku, więc gdy faktycznie chaptersowa wersja historii Cat i Reesa sprostała moim oczekiwaniom, sięgnęłam po oryginał. I tu… TOTALNE zaskoczenie. Nie, nie mam na myśli tego, że był to ten rzadki moment, gdy adaptacja z gry Chapters okazała się lepsza niż oryginał. To nie to. Po prostu okazała się całkowicie inna. Wspomniałam, że książka jest z pogranicza kryminału? To pokażę Wam skalę różnic. Otóż mordercą w oryginalnej książce i w adaptacji aplikacji Chapters jest inna osoba! Ponieważ jednak ja piszę opinie na temat oryginałów powieści a nie ich adaptacji, skupmy się na książce.

    Wydana w 2017 roku „Dirty Rich One Night Stand” autorstwa Lisy Renee Jones otwiera serię „Dirty Rich”, która zawiera 9 powieści luźno ze sobą powiązanych. A może tak, jest tu szereg różnych połączeń i niektóre książki z serii są powiązane mocniej, inne słabiej. Generalnie wszystkich nie trzeba czytać, żeby fabuła miała sens, ale mamy tutaj również po prostu powieści o dalszych losach bohaterów z wcześniejszych książek. Jednak można np. zacząć i skończyć na pierwszej powieści i później przeskoczyć do części o dalszych losach i nie musimy czytać wszystkich innych części po drodze, aby wszystko zrozumieć. Ja poprzestałam na dwóch pierwszych tomach z serii, a dlaczego tak się stało powiem później.


    Cat zna światek prawniczy jak mało kto. Była kiedyś jego częścią, zaś jej rodzina jest w nim nadal. Ona jednak bez żalu przerzuciła się z kariery prawniczki na karierę dziennikarki kryminalnej. Choć „bez żalu” to może nie jest najlepsze sformułowanie, bo „żalu” to ma w sobie sporo i to głównie do prawników… Mimo tego jej życie codzienne to śledzenie głośnych spraw kryminalnych, przesiadywanie w sądach i pisanie artykułów ze swoimi poglądami na temat sprawy. Swoją pracę kocha, bo kocha pisanie, stawianie hipotez i odkrywanie prawdy. Oprócz artykułów pisze też książki, które jak do tej pory cieszą się nie mniejszą popularnością niż jej kolumna w gazecie, co daje jej oczywiście niezwykłą satysfakcję, radość itp.

    Cat, choć jest piękną, pewną siebie kobietą, ma lukę w swoim życiu. Po nieudanym związku zamyka się na miłość i postanawia, że zostanie singielką, dla której miłością będzie kariera zawodowa. Ale nagle jej spokój i silna wola zostają wystawione na ciężką próbę, gdy na drodze Cat staje ktoś wyjątkowo kuszący i odrobinę zakazany. A czyż nie od zawsze wiadomo, że zakazany owoc kusi najbardziej?


    Reese Summer to topowy prawnik, który szczyci się tym, że nigdy nie broni człowieka, co do którego ma choć cień wątpliwości, że jest winny zarzucanej mu zbrodni. Swoje życie podporządkowuje karierze i właściwie nic innego go poza nią nie interesuje. Potrzeby ciała? Nie ma problemu. Pewność siebie i fakt, że Reese to mężczyzna przystojny i arogancki sprawia, że nie brakuje mu cielesnych uniesień. Kobiety lgną do niego jak muchy do lepu. Mimo to w Reesie jest pewna samotność, może nawet wewnętrzna, głęboko skrywana potrzeba miłości. Gdy więc spotyka na swojej drodze piękną, pewną siebie Cat, która rzuca mu wyzwanie niemal od pierwszego zgorszonego spojrzenia, jego serce drga mocniej. Ale jest jeden problem. Cat to dziennikarka. A jeśli jest coś, czego Reese naprawdę nienawidzi, to dziennikarze.


    Ok, mamy rys bohaterów. A teraz fabuła. Otóż fabuła jest... dobra. Tempo rozwoju, tak akcji, jak i bohaterów? W porządku. Tempo rozwoju uczuć między Cat i Reesem? Właściwie nie ma się czego czepić. Jest chwilowa wrogość na początku, jest nieporozumienie, ale bez niepotrzebnej dramy, więc tu również ok. Jest pasja i namiętność, jest konflikt interesów, co dodaje pikanterii. Dlaczego więc nie daję tu samych ochów i achów? Bo w pewnym momencie zaczęło się robić nudnawo. Wątek kryminalny, na który liczyłam, bo dałoby mi to coś nowego, został potraktowany bardzo po macoszemu. On tam był, owszem, ale spłycony, okrojony i nieskończenie przewidywalny. Gdyby nie to, że wcześniej czytałam wersję Chaptersową, która skończyła się inaczej, dosłownie nic by mnie tu nie zaskoczyło. Zaskoczona powieścią byłam w pewnym momencie, ale tylko dlatego, że nie spodziewałam się tak dużej rozbieżności między oryginałem a adaptacją.


    I teraz najważniejsze pytanie, czy polecam powieść? Tak, polecam. Język jest prosty, więc można spokojnie czytać po angielsku już na poziomie B1. W internecie można też znaleźć jakieś nieoficjalne tłumaczenia na polski, ale ja z nich nie korzystałam, więc nie znam jakości. Powieść, pomimo że wątek kryminalny był mocno okrojony, jest przede wszystkim romansem, a ta część została napisana z należytym szacunkiem dla gatunku ;) Romans jest płomienny, interesujący i prawdopodobny. Książka będzie idealna tak na letnie czytanie na leżaczku, jak i na długie jesienne wieczory a w kontekście innych książek, które ostatnimi czasy trafiały w moje ręce mogę stwierdzić, że powieść „Dirty Rich One Night Stand” to naprawdę dobry wybór.


    Jak obiecałam, na zakończenie chciałam wspomnieć o tym, dlaczego zaprzestałam czytania serii po drugim tomie. Prosta sprawa – drugi tom mnie zawiódł i zniechęcił do czytania. Fabuła była nudnawa a bohaterowie wg mnie podejmowali nielogiczne działania. Ale o tym innym razem. Np. wtedy, gdy najdzie mnie ochota na recenzowanie „Dirty Rich Cinderella Story”


Ściskam i pozdrawiam

Sil






fot. Sil



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)