Po świetnym Czaromarowniku 2024, nad którym piałam z zachwytu, przyszedł delikatny zawód przy Czaromarowniku 2025. A kilka dni temu odebrałam z paczkomatu Czaromarownik 2026 i zastanawiam się, czy po następny w ogóle sięgnę... Ale od początku.
Choć jestem miłośniczką kotów, a mój ulubiony kolor to niebieski w każdym odcieniu, to jednak, gdy zobaczyłam okładkę dopiero co wydanego Czaromarownika 2026, nie byłam urzeczona. Czarny kot? Luz. Fajny. Granatowa okładka? Kolor okej... ale ogromny czarny kot na granatowym tle? Wyszło to nieco mdłe i mało zachęcające, jeśli mam być szczera nawet pomimo złotych ozdobników i ślicznych, zielonych kocich oczu. Jednak kupiłam i tak, jak widzicie. Troszkę z rozpędu, bo przecież od dawna kupuję, a trochę, żeby zobaczyć, co będzie w środku. I już wiem, że niestety. Tegoroczne wydanie nie ma mi wiele do zaoferowania. Może po prostu dopadł mnie przesyt? Lubię czytać o magii, wierzeniach ludowych. Lubię też horoskopy, które jak zwykle znajdziemy w treści tej pozycji. Ale dalej? Kolorystyka mdła, nudna. Pomijam okładkę, która ma jednak odrobinę uroku. Grafika jakaś taka zwyczajna. Nic, co przyciąga oko, zero niezwykłych akcentów. Znalazłam kilka tekstów z "zaklęciami", opisy wróżb, rytuałów... i przyznam szczerze, gdy dotarłam do "wróżenia z fusów" troszkę się pośmiałam, bo to jedno wróżenie od zawsze było dla mnie zamiennikiem nierozsądnego podejścia do jakiejś sprawy. Znajdziemy też gdzieś pomiędzy stronami Marownika przepisy kulinarne, jak i w zeszłym roku. Niestety, nie przekonały mnie tym razem... Generalnie po prostu nie poczułam chemii między Czaromarownikiem na 2026 rok a sobą. Czy więc polecę go dalej i ewentualnie, komu?
Otóż mogę go ewentualnie polecić osobom, dla których Czaromarownik to będzie zupełna nowość. Osobom, które szukają tradycyjnego, książkowego kalendarza z niekonwencjonalną treścią. Osobom ciekawym innego podejścia do życia, wierzącym w "coś więcej". Czy zachwyceni będą dotychczasowi fani produktu? Nie jestem pewna. Może ci najwięksi, najbardziej oddani. Ja czuję się niestety zawiedziona. Czy będę korzystać z Czaromarownika 2026? Nie wiem, ale będę do niego czasem zaglądać. Wydanie na 2024 rok było całkowicie wypełnione przeze mnie zapiskami, ale już następne, które zachwyciło mnie znacznie mniej, użytkowane było tylko sporadycznie. Przypuszczam, że i Czaromarownik 2026 rzadziej będzie przeze mnie brany do rąk. Ale jedno jest pewne. Wolę taki, nieoczywisty kalendarz książkowy, nawet z jego tegorocznymi "wadami", niż każdy inny, zwyczajny. Może jednak świadczy to o nim na plus.
Ściskam i pozdrawiam
Sil
![]() |
| fot. Sil |


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz