środa, 16 sierpnia 2023

Antychłopak – cóż mogę Wam powiedzieć? Ładny romans, ale mnie nie porwał

     Na świecie w 2020 roku a w Polsce już rok później – książka „The Anti-boyfriend”/ „Antychłopak” Penelope Ward czymś musiała ująć polskich wydawców, ale ja niestety nie podzielam ich entuzjazmu. Nie czytałam tłumaczenia na polski, jednak wiem, że podobnie jak książki Vi Keeland, tłumaczenia powieści Penelope są zwykle poprawne.

    Historia jest całkiem urocza. Samotna mama słodkiej Sunny – Carys, nie ma czasu dla siebie. Sunny jest cudowną dziewczynką, ale wymaga specjalnej opieki, więc Carys nie jest łatwo ruszyć dalej ze swoim życiem, zwłaszcza z karierą zawodową. Po spektakularnej porażce jej romansu z ojcem Sunny, traci też ochotę na życie romantyczne, jednak gdy w nieco krępujących okolicznościach poznaje jednego ze swoich sąsiadów – Deacona, cieszy się, że chociaż zdobyła przyjaciela.

    Deacon to taki typowy playboy, który zdaje sobie sprawę, że działa na kobiety jak magnes, ale za nic w świecie nie zamierza się ustatkować. Związki? NIE! Pod żadnym pozorem! Oczywiście nie ma nic przeciwko uroczej sąsiadce i jej ślicznej córeczce, z którymi nawiązuje bliższą, acz przyjazną relację. Jednak po jakimś czasie okazuje się, że ani on, ani Carys nie są się w stanie sobie oprzeć i powoli zaczynają przypominać miłą, szczęśliwą rodzinę. Aż do momentu, gdy mało przyjemne wydarzenie przypomina Deaconowi, dlaczego dawno temu postanowił, że będzie singlem.

    Powieść „Antychłopak” to taka typowa książka o miłym romansie z traumą w tle. To powieść o tym, że faceci to tchórze a kobiety ciągle muszą im wybaczać błędy. Może to dlatego ta pozycja nie przypadła mi do gustu? Ani główny bohater, ani bohater drugoplanowy nie zrobili na mnie dobrego wrażenia, zaś Carys też niespecjalnie wiedziała czego chce od życia. Plus za małą Sunny, która była ujmująca. Minus za słabe postaci pierwszoplanowe.

    Czy polecam tę książkę? Nie była zła, ale jednak chyba nie. Nie odradzam również, bo pióro Penelope jak zwykle jest tu lekkie i wszystko ma jakiś tam sens. Jednak sama fabuła mi osobiście się nie spodobała. Była nudnawa, z niepotrzebną dramą pod koniec. Bohaterowie tym razem bez większego wyrazu, tacy troszkę mdli. Można przeczytać, jak się ma dużo czasu i lubi się autorkę. Można też poszukać czegoś lepszego od Penelope Ward, bo ma wiele ciekawszych powieści.


Ściskam i pozdrawiam

Sil



fot. Sil


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)