czwartek, 15 grudnia 2022

Rough justice – czyli znów mam odczucia ambiwalentne

 

    W 2015 roku Sarah Castille rozpoczęła swoją czterotomową serię The Sinner’s Tribe Motorcycle Club. Pierwszą książką w serii jest właśnie „Rough justice”, czyli w wolnym tłumaczeniu „Surowa sprawiedliwość” i jak się nietrudno domyślić, seria dotyczy klubów motocyklowych. Każdy tom opowiada inną historię, które są ze sobą luźno powiązane, więc nie ma konieczności, żeby czytać je po kolei, czy też czytać każdą z nich.

    Jak napisałam w tytule, jest to jedna z tych książek, co do których mam odczucia ambiwalentne. Zaczęłam ją czytać nie znając fabuły czy nawet krótkiego opisu z okładki i muszę przyznać, że pozycja ta pochłonęła mnie bez reszty. Właściwie nie mogłam przestać czytać aż do ostatniej strony. ALE! Pamiętacie, jak pisałam, że nie lubię okrucieństwa, światka przestępczego i takich tam? To książka niezwykle brutalna, bardzo dosłowna, wręcz „surowa” i zdecydowanie dotyczy światka przestępczego...

    Historia rozpoczyna się w momencie, w którym młoda i waleczna Arianne ucieka przed przemocą klubu motocyklowego, w którym się wychowała tylko po to, aby wpaść prosto w kręgi innego klubu, zarządzanego przez surowego, ale sprawiedliwego prezydenta Jeggera. Między Jeggerem i Arianne iskrzy niemal od samego początku, lecz od pierwszej sekundy spotkania wiadomo, że ich relacja na żadnym poziomie nie będzie łatwa. Przede wszystkim Arianne nie chce być częścią kolejnego klubu, po drugie jest kobietą niezależną, szukającą wolności i partnerskiego traktowania, a tego nie da się odnaleźć wśród klubowych motocyklistów, po trzecie chce ocalić brata, który (wraz z ich ojcem) jest jednym z głównych wrogów Sinnersów. Kolejny problem to bunt i brak zaufania wobec wybranki Jeggera innych członków klubu, w tym vice prezydenta. Jegger chcąc być silnym stabilnym wodzem swoich ludzi, nie może przejść obojętnie nad wątpliwościami członków Sinnersów, nie może też pofolgować Ariannie, jeśli chce utrzymać porządek i posłuch. Innymi słowy okoliczności rodzącego się uczucia między Arianną i Jeggerem naprawdę nie są sprzyjające. Czy miłość więc i tym razem zatriumfuje, czy jednak pragnienie wolności i niezależności ze strony głównej bohaterki rozdzieli ją z ukochanym na zawsze?

    Rough justice to historia pięknej miłości w brzydkich okolicznościach. Jak wspomniałam na początku, jest to historia pisana w brutalnym, nieprzyjaznym kobietom środowisku. Jest trudna i nie mogę jej polecić na każdy długi, zimowy wieczór, bo nie będzie tylko czystym relaksem. Może niekoniecznie skłania do głębokich refleksji, ale na pewno jest z tych trudniejszych romansów, bez koloryzowania, ale też bez nadmiernej dramy. Czy ma wady? Oczywiście, chociażby brak tłumaczenia na język polski (poza aplikacją Chapters…). Jest to też książka, która mówi o prawach kobiet i ich uprzedmiotowieniu nawet wtedy, gdy do głosu dochodzą najwyższe uczucia. Ale jest tu też światełko nadziei, dlatego polecam mimo wszystko do przeczytania.


Ściskam i pozdrawiam

Sil


P.S.


Jakoś przyzwyczaiłam się do tych peesów… :)



fot. Sil




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)