piątek, 1 sierpnia 2025

A w sierpniu jak to w sierpniu ;)

 

    Podoba mi się tegoroczne lato! Ha! Wiem, że jestem w mniejszości i jednak nic nie mogę poradzić na to, że tegoroczna różnorodność przemawia do mnie bardziej niż kilkanaście dni upałów ciurkiem. W zasadzie upałów nie lubię w ogóle - nie lubię też zimna, jednak to, co mamy teraz, czyli jakieś 20-22 stopnie, deszczyk od czasu do czasu, to jakby skrojenie aury pod mój gust. Na pogodę więc nie narzekam, choć kosztuje mnie czasem ból głowy, gdy ma zerwać się wiatr czy też sprawia, że powieki same układają mi się do snu. A jednak wybieram w ciemno to, co mamy teraz i nie chcę tropiku, na który czeka tak wielu. 

    Chciałam napisać, że pierwsza połowa roku była dla mnie trudna. I zdałam sobie sprawę, że pierwsza połowa to już dawno minęła... Mamy sierpień, czyli jakby nie patrzeć, ósmy z dwunastu miesięcy. 8/12! I ostatecznie wcale nie mam ochoty pisać o tym, co złego spotkało mnie do końca lipca. Przed nami pięć pełnych miesięcy do następnego, do roku 2026. Może on będzie dla mnie łaskawszy? A może te ostatnie pięć z dwunastu części 2025 pokażą mi, że jednak bieżący rok jest dla mnie tak wspaniały, jak czytałam w horoskopach ;)

    A co planuję w sierpniu dla read2sleep.pl? Przerwę. Wiem, że mało u mnie postów ostatnimi czasy, ale i tak przyszły tydzień to będzie mój malutki urlop od wszystkiego. Natomiast liczę, że gdy z niego wrócę, będę miała coś więcej do zaprezentowania. Na pewno fotorelacje, które cieszą się wbrew pozorom zainteresowaniem Czytelników.  Będę miała też jedną recenzję, bo na urlop zabieram książkę i pewnie kilka nowych wierszy, gdyż podróże zawsze działają na mnie inspirująco ;). Dla przykładu wczorajszy utwór napisałam wspinając się na Ślęże ;). Co jeszcze? Zobaczymy!


Ściskam i pozdrawiam

Sil


fot. Sil


czwartek, 31 lipca 2025

Z mchu

 

Na łożu z mchu się ułożę
Czołem do ziemi przylgnę
Hołd oddam matce naturze
Że zrodziła te boskie istnienia

Silentia


fot. Sil


niedziela, 27 lipca 2025

piątek, 25 lipca 2025

O co chodzi z tytułem? Czyli dwie różne pozycje "Tylko jeden dzień"

 

    Powieść "Tylko jeden dzień" mojego autorstwa powstawała bardzo długo. Od koncepcji, która ma już naprawdę sporo lat (dziesięć co najmniej), przez proces pisania w latach 2022-2023 aż do procesu wydawniczego z 2024 roku i ukazania się na rynku w roku 2025. Jak już kiedyś wspomniałam na read2sleep.pl, pierwszy tytuł mojego dzieła to miało być właściwie "Dwadzieścia lat bez Ciebie", ale wówczas konstrukcja fabuły była nieco inna. Ostatecznie, po zmianie układu książki uznałam, że potrzebuję innego tytułu - takiego spinającego wyodrębnione części powieści. Wówczas postanowiłam, że dla całości lepiej będzie pasował tytuł "Just one day", ponieważ jednak nie chciałam nadawać tytułu anglojęzycznego do polskiej powieści, przetłumaczyłam sobie luźno na "Tylko jeden dzień". Przez wrodzoną przezorność sprawdziłam w wyszukiwarkach internetowych, czy nie istnieje książka pod takim tytułem i nie istniała... Był film "Jeden dzień", ale to jednak nie "Tylko jeden dzień". Zadowolona z siebie nic już nie zmieniałam. Tylko nie wzięłam czegoś pod uwagę. Tego, iż to, że pięć lat temu nie istniała książka pod tytułem "Tylko jeden dzień" nie oznaczało, że już się nie pojawi. Nie  sprawdziłam ponownie i to był mój błąd, bo w międzyczasie, w roku 2022 wydano powieść pani Karoliny Kaszub pod dokładnie takim tytułem, jak dla swojej pozycji wybrałam ja :). Panią Karolinę serdecznie pozdrawiam i może kiedyś sama sięgnę, aby sprawdzić, o czym jest książka z identycznym tytułem jak moja powieść.

Niestety wciąż nie mogę Was zaprosić do zakupu mojej powieści, bo wciąż są problemy z dostępnością, nad czym szczerze ubolewam, ale na co nie mam wpływu. Za sprzedaż odpowiada wydawnictwo. Dam znać, gdy coś się tu zmieni.

Ściskam i pozdrawiam

Silentia


fot. Sil



czwartek, 24 lipca 2025

Tylko jeden dzień - niestety...

 

Kochani!

Niestety, znów doszły do mnie informacje, że jest problem z zakupem mojej książki. Jest mi z tego powodu niezmiernie przykro, bo bardzo się cieszyłam, gdy mogłam Wam wreszcie powiedzieć, iż "Tylko jeden dzień" (Silentia) jest już w księgarniach. Już nawet nie wiem, co mam Wam napisać. Jestem zawiedziona, zwłaszcza, że już próbowałam wyjaśniać z wydawnictwem, co się dzieje i właściwie zapewniano mnie, że wszystko jest okej. Problem jednak jest na tyle duży, że nawet wyszukiwarki ograniczyły podpowiadanie mojego dzieła... Gdy znajdę rozwiązanie tego problemu - dam znać.

Poniżej zdjęcie mojej powieści na stronie lubimyczytać.pl (link -> TUTAJ).

Ściskam i pozdrawiam

zawiedziona i smutna

Sil


fot. Sil


piątek, 18 lipca 2025

Goście

 

Zaprosiłam Szczęście, lecz nie przyszło do mnie
choć czekałam z kawą i talerzem ciasteczek
może za cicho pytałam, kiedy mnie odwiedzi?
Lub nie wyglądałam, jakbym mówiła poważnie?

Zaprosiłam Nadzieje i przyszły wszystkie na raz
jednak nie zasiadły po prostu, do ciastek za stołem
przyniosły swoje słodycze, karmiąc mnie aż do mdłości
więc zamknęłam usta, by o nic ich już nie prosić

I jeszcze ten Ból Serca... tak, znamy się od wieków
smutne spojrzenia nasze, schowane za uśmiechami
Przychodzi do mnie zawsze, wpada nieproszony
I wychodząc zawsze zostawia mi coś na pamiątkę...

Silentia

fot. Sil


wtorek, 15 lipca 2025

Miasto Frankenstein, czyli z wizytą w Ząbkowicach Śląskich

 

    Choć nie bez kilku przygód po drodze, wreszcie udało mi się wyruszyć dziś na porządną wycieczkę! Tym razem padło na miasteczko Frankenstein, czyli oczywiście dzisiejsze Ząbkowice Śląskie. Czy to tam mieszkał słynny, książkowy stwór z powieści Merry Shelby? Cóż - nie, ale pisarka do stworzenia kultowej powieści inspirowała się wydarzeniami z miasteczka. Sama zaś autentyczna historia jest na tyle przerażająca, że nie jestem pewna, czy chciałam ją znać. Laboratorium Frankensteina to dziś jedna z atrakcji turystycznych Ząbkowic Śląskich, podobno najchętniej odwiedzana w miejscowości, ale to nie ta, która mi najbardziej przypadła do gustu. Oczywiście warto było zobaczyć to swoiste muzeum, umiejscowione w Izbie Pamiątek Regionalnych, jednak znacznie ciekawsze okazały się Krzywa Wieża oraz ruiny tutejszego zamku. 

    W Ząbkowicach Śląskich znajduje się jeszcze przepiękny ratusz i kilka zabytkowych kościołów, ale póki co budynki nie są udostępniane zwiedzającym. Oczywiście coś tam zobaczyć można, ale nie wchodzą one w pakiet turystyczny. 

    Bilety na atrakcje turystyczne - Wieżę, Zamek, Muzeum - Izba Pamiątek Regionalnych oraz Laboratorium Frankensteina można nabywać oddzielnie lub łącznie. Za zwiedzanie wszystkich atrakcji łącznie zapłaciłam 60 złotych, bilet ulgowy kosztował 49 złotych. W Izbie Pamiątek Regionalnych, oprócz biletów, można było również nabyć kilka przyzwoitych pamiątek i uzyskać przydatne informacje na temat miasteczka. 

    Ząbkowice Śląskie to urocza, pofałdowana mieścina na Dolnym Śląsku, która niestety straciła na popularności po ubiegłorocznej powodzi. Jak mówił przewodnik z miejscowego zamku, same Ząbkowice nie ucierpiały w powodzi, ale jednak ogólnie turystyka w regionie już tak. A szkoda, bo mieści się tam kawał polskiej i nie tylko polskiej historii. Kto więc ma czas i ochotę, zapraszam do zapoznania się z fotorelacją z miasteczka! Może kogoś zainspiruję do odbycia osobistej podróży?

Ściskam i pozdrawiam

Sil


































fot. Silentia


poniedziałek, 14 lipca 2025

Kwiatki, bo możliwe, iż interesuję się również przyrodą ;)


     Czasami człowiek myśli, że ludzie, którzy znają go ponad dwadzieścia lat, pewne rzeczy już na jego temat wiedzą. Mimo wszystko zaskakuje później zszokowane pytanie "Co ty? Interesujesz się przyrodą?" I co można odpowiedzieć w takiej sytuacji? Może... "Tak jakby od zawsze?" ;)

Dziś kilka ujęć bardzo specyficznych - kwiatki ze znajomego ogródka!

Pięknego dnia!

Ściskam i pozdrawiam

Sil










fot. Sil


czwartek, 10 lipca 2025

Bolączki poetki, czyli refleksja w formie wiersza...

 

Przyśniłam dziś wiersz
doskonały
jak delikatny dotyk słońca na skórze
lekki, lecz wyrazisty
krótki
japoński
W swojej mądrości 
obudziłam ciało, aby zapamiętać idealne wersy
przeliczyłam sylaby - wszystko się zgadzało

Lecz przed świtem zbudziło mnie
trzęsienie rzeczywistości
Poranek pełen krzyku
Nagłość i pośpiech

Zamknęłam oczy,
by jeszcze raz dojrzeć doskonałość
Lecz odebrała mi ją
zasłona zapomnienia

Silentia

fot. Sil


środa, 9 lipca 2025

"Droga do Zielonego Wzgórza", czyli fan fiction w postaci prequela do "Ani z Zielonego Wzgórza"

 

        Minęło już trochę czasu, odkąd ukazało się bardzo interesujące fan fiction, czyli książka "Droga do Zielonego Wzgórza" autorstwa Budge Wilson. Powieść, stanowiąca oficjalny prequel do serii "Ania z Zielonego Wzgórza" Lucy Maud Montgomery, na świecie ukazała się w 2008 roku. W Polsce tylko rok później. Dlaczego jednak nie uważam powieści Budge za "normalny" prequel tylko bardziej za fan fiction? Odpowiedź znajdziecie poniżej.

        Może niektórych zdziwi, że na read2sleep.pl znajduje się ostatnio więcej opinii o książkach, które nie są z gatunku romans/fantasy, ale jest ku temu pewien powód. Po pierwsze, postanowiłam rozszerzyć tematykę bloga o "recenzje" dzieł "interesujących", a do takich na pewno należy "Droga do Zielonego Wzgórza", ale to nie wszystko. Chciałabym też odświeżyć swoją pamięć o pewnych dziełach. Przypomnieć sobie, co ciekawego w życiu czytałam i, gdy już to zrobię - napisać o tym na read2sleep.pl

        "Droga do Zielonego Wzgórza", jak sam tytuł sugeruje, to podróż Ani, tytułowej bohaterki serii powieści od Lucy Maud Montgomery, od narodzin aż do jej przyjazdu do domu Cuthbertów, gdzie dopiero znalazła swój dom. To swoista tułaczka małego dziecka od miejsca do miejsca, liczne przygody małej dziewczynki i próba ukazania realiów epoki, w której przyszło jej żyć. Książkę czyta się dobrze, występują wszystkie postaci, które stworzyła autorka oryginału, żaden szczegół nie jest pominięty. Gdybym miała poznać tę książkę, jako niezależną powieść, oderwaną od całej serii "Ania z Zielonego Wzgórza", na pewno poleciłabym ją dla dzieci i może dla młodszej młodzieży. Jest to dobra, solidna książka, przygody są ciekawe, czyta się świetnie. Ale ja nie jestem tylko czytelniczką "Drogi do Zielonego Wzgórza". Seria od Lucy była bliska memu sercu, czytałam ją wielokrotnie i poznałam od deski do deski. I pierwsza moja refleksja na temat powieść Budge jest następująca: książka odbiega od historii Ani, którą napisała Lucy Maud Montgomery. Jest to wersja przesłodzona, podczas gdy, autorka oryginału wielokrotnie, choć subtelnie podkreślała, że historia dzieciństwa Ani była trudna, smutna i okrutna pod wieloma względami. Czytając "Drogę" nie ma się tego wrażenia. Owszem, znalazły się tu i trudniejsze momenty, jednak w moim odczuciu, całość jest dość "normalna". Nie ma tu tragedii, którą nosiła w sercu bohaterka oryginalnej serii. 

        Za co plus? Za styl. Nie czytałam anglojęzycznego oryginału, czyli "Befor Green Gables", ale wersja przetłumaczona jest naprawdę dobrze napisana. Plus również za wątki dodatkowe, stworzone przez Budge Wilson, o których nie było mowy w serii o Ani autorstwa Lucy Maud Montgomery. Minus za spłycenie tragedii małej dziewczynki, o której Ania Shirley przecież nie lubiła mówić nie dlatego, że było jej dobrze, ale dlatego, że cierpiała na samo wspomnienie swojej historii. Myślę jednak, że "Droga do Zielonego Wzgórza" wpisała się w wymagania czytelników, którzy po nią sięgnęli. Powieść była ładna, solidna i dająca nadzieję.

        I na koniec... Dlaczego powieść "Droga do Zielonego Wzgórza" bardziej kojarzy mi się z fan fiction niż z normalnym prequelem? Właśnie przez to złagodzenie tragedii Anny Shirley. Prequel w moim odczuciu powinien być bardziej zgodny z koncepcją autora, w fan fiction piszę się dla fanów zmieniając nieraz (nawet znacznie!) koncepcję z oryginału.

         Książkę polecam, będzie świetna na wspólne, wakacyjne czytanie rodziców i dzieci. Można po nią sięgnąć również z sentymentu do serii o Ani lub zaproponować młodzieży, zanim zgłębi lekturę "Ania z Zielonego Wzgórza" w szkole podstawowej.

        Ściskam i pozdrawiam    

        Sil

fot. Sil



Najpopularniejsze posty :)