wtorek, 2 września 2025

Lęki

 

i mam te swoje lęki takie nienazwane
dzielę je na wrześniowe i takie majowe
od jakiejś dekady doszły i lipcowe,
gdy wśród cudu uśmiechu łzy ciekną do wewnątrz


pękają nieraz po to, by znowu powrócić
nieraz wystarczy spojrzenie
w pustkę albo w ścianę
niewypowiedziane bywają wtedy słowa
lub te, co wymknęły się z ust, ale nie w porę

w rytmie życia dostrzegam w każdym dniu powszednim
pięć minut tej słowy między dniem i nocą
a później samotność, o którą się modlę
czy tę niewidzialność utkaną przed świtem

Silentia


fot. Sil


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)