wtorek, 7 października 2025

Dziewczynka z parku, czyli czy każda książka dla dzieci, będzie przez nie zrozumiana

 

    Barbara Kosmowska to autorka literatury młodzieżowej i chyba od tego trzeba zacząć niniejszy post. Jest wielokrotnie nagradzaną pisarką, poetką i literaturoznawczynią. Zastanawiam się tylko, czy pisząc "Dziewczynkę z parku" określiła sobie grupę docelową odbiorców tej książki i czy na pewno miała na myśli 8-9 letnie dzieci? Jeśli tak - nie mogę się do końca zgodzić z wyborem, jeśli nie - może kogoś poniosło, gdy umieszczał "Dziewczynkę" w kanonie lektur nauczania wczesnoszkolnego...

    "Dziewczynka z parku" Barbary Kosmowskiej, którą trzymałam w ręku, którą przeczytałam, została wydana w 2012 roku. Wdana prosto, ale ładnie. Zwracają uwagę przepiękne ilustracje Emilii Dziubak, które idealnie oddają klimat opowieści. Problem w tym, że już patrząc na rysunki, ma się wrażenie, że nie są one przeznaczone dla dzieci. Są zbyt mroczne, rozmyte, wywołujące pewnego rodzaju nostalgię. Może wyjątkiem są jedynie malutkie grafiki z wizerunkami ptaków. Wszystkie inne ilustracje są jednak trudne, jak i cała treść książki.

    "Dziewczynka z parku" to opowieść o Andzi, której tuż przed wakacjami umiera tata. Opowieść zaczyna się wraz z nowym rokiem szkolnym, gdy bohaterka stara się odnaleźć w szkole, w nowej dla siebie rzeczywistości. Nieoczekiwanie przez trudny czas pomaga jej przejść kolega - Jeremiasz, który został przeniesiony z innej szkoły. On jeden nie dystansuje się od Andzi, rozumie jej ból, ale nie jest on dla niego problemem. Sam nosi w sobie własne traumy związane z chorobą, na którą cierpi, z cukrzycą. W tle historii bohaterów pojawiają się drugo- i trzecioplanowe postaci - pogrążona w głębokiej żałobie mama Andzi, wspominany tata, martwiąca się o Andzię i jej mamę babcia, pojedyncze koleżanki z klasy, pani, ale tak naprawdę jakieś strzępki informacji mamy jedynie o rodzicach dwójki głównych bohaterów i oczywiście o nich samych.

    Czytając "Dziewczynkę z parku" miałam niejednokrotnie wrażenie, że fabuła to tylko jakieś niewyraźne obrazy z rzeczywistości głównej bohaterki. Treść była jakby zamglona, rozmyta... dokładnie taka, jak ilustracje Emilii Dziubak. Miało się wrażenie, że tylko niektóre fragmenty fabuły są "prawdziwe" - reszta była niepewna. Zawieszona między jawą, snem, wyobraźnią, tym i "przyszłym" życiem. I to uważam za zbyt trudny zabieg stylistyczny, jak dla dzieci 8-9 letnich. Dlatego też, choć książka pod wieloma względami jest naprawdę piękna, nie poleciłabym jej dla jeszcze tak małych dzieci.

    Po dziesięciu podstawowych rozdziałach opowieści, autorka zakańcza książkę jedenastą częścią, która jednak nie stanowi zakończenia czy też podsumowania fabuły. Jest to swoisty pamiętnik Jeremiasza. Pamiętnik ten jest już pisany w zupełnie innym stylu, jest uzupełnieniem informacji i zdecydowanie sądzę, że ta jedna, ostatnia część jak najbardziej nadaje się dla dzieci w wieku nauczania wczesnoszkolnego. W kontraście do niewyraźnej treści dziesięciu rozdziałów "Dziewczynki z parku", pamiętnik Jeremiasza jest wyraźny, spokojny, lekko zabawny i konkretny. 

   "Dziewczynka z parku" Barbary Kosmowskiej jest zdecydowanie niezwykłą lekturą. Przypomina mi trochę impresję, zabawę rzeczywistością, barwą, kolorem. Niesie w sobie piękne treści (nieco spłycone na potrzeby literatury szkolnej), a jednocześnie w podstawowej formule, pełna jest trudnych wyrażeń, niekoniecznie odpowiednich dla dzieci nauczania początkowego. Poleciłabym ją, ale starszej młodzieży. Może młodszym nastolatkom? Klasa 5 szkoły podstawowej? Może 6? Polecam również dorosłym, zwłaszcza tym, którzy mierzą się w swoim życiu z własnym "końcem świata" po stracie bliskiej osoby. Myślę, że znaleźliby tu pocieszenie.


Ściskam i pozdrawiam

Sil



fot. Sil


P.S. Mój post, jak wszystkie psoty dotyczące przeczytanych przeze mnie książek, nie stanowi oficjalnej interpretacji lektury szkolnej "Dziewczynka z parku". Jest moją, subiektywną opinią na temat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)