wtorek, 26 marca 2024

"Potępiona" Usagi and Diamond/ Sailor Moon fan fiction z 2012 roku :D Część 7 - Ostatnia ;)


 Dobrnęliśmy do końca mojego wspominkowego FF. Tak pisałam kilkanaście lat temu :) 

Ściskam i pozdrawiam

Sil 


"Potępiona"

(Sailor Moon fan fiction)


Część 7. Ostatnia


Dwa miesiące później...


  • Mamo, wychodzę!


ChibiUsa chwyciła torbę spod drzwi wyjściowych i wybiegła do szkoły. Był piękny wrześniowy dzień, a ona miała głowę pełną najcudowniejszych marzeń. Myślała teraz o tym, że wszystko jest takie piękne. Zaczyna nowy rok w szkole, ma pierwszego chłopaka. A w dodatku od jakiegoś czasu matka jest znacznie weselsza i wygląda nawet na szczęśliwą. Zdaje się więc, że kryzys, który obserwowała między rodzicami już minął i teraz wszystko już będzie dobrze. Tanecznym krokiem dotarła pod szkołę i nagle zamarła, gdy uświadomiła sobie, że zapomniała tekstu wystąpienia, a jako przewodnicząca klasy, miała dziś wygłosić krótką mowę w auli.


  • Och, nie! Przecież ja nic nie pamiętam! - złapała się za głowę i pędem puściła się z powrotem do domu.



Nim jednak tam dotarła, zobaczyła ciekawe zjawisko. Oto jej matka ustrojona w minisukienkę, szpilki oraz nienaganny makijaż, właśnie gdzieś pospiesznie wychodziła. ChibiUsa zaczaiła się za rogiem i kierowana impulsem pobiegła za nią.


  • Dokąd ona może iść tak ubrana o 9 rano? - zapytała szeptem samej siebie, jakby naprawdę spodziewała się jakiejś odpowiedzi.


I nagle zamarła widząc scenę, która rozegrała się zaledwie kilkanaście metrów od niej. Przyczajona za niewysokim żywopłotem, nie mogła uwierzyć własnym oczom.


**


Usagi tego dnia była w siódmym niebie. Mamoru wyjechał w delegację, ChibiUsa wróciła wreszcie do szkoły i miała dziś być w domu dopiero późnym popołudniem, a na dodatek jej ukochany Di miał dziś dzień wolny. Wprost nie wierzyła w tyle szczęścia naraz. Umówiła się z nim od razu, z samego rana, gdy tylko jej córka wyjdzie z domu. Nie mogła się już wprost doczekać i teraz, lecąc na miejsce spotkania jak na skrzydłach, umilała sobie czas słodkimi marzeniami o ich wspólnym życiu. Wiedziała, że jest to niemożliwe, przynajmniej na razie, póki ChibiUsa jeszcze jej potrzebuje, ale i tak uwielbiała o tym fantazjować. Nagle przechodząc obok jakiejś wąskiej przecznicy poczuła gwałtowne szarpnięcie oraz to, że ktoś jej zasłania usta dłonią, lecz gdy gorące wargi skubnęły jej ucho, od razu przestała się bać.


  • Di-chan... - mruknęła – chcesz mnie przyprawić o zawał?

  • W pewnym sensie... - mruknął obejmując ją całą od tyłu.

  • No wiesz? - obruszyła się lekko i chciała się wyrwać, ale przyciągnął ją wtedy jeszcze mocniej, unieruchamiając w stalowym uścisku.

  • Cii... później posłucham twoich wymówek, kochanie...


Złapał blondynkę za biodra i przycisnął jej pośladki mocno do siebie, aż jęknęła przeciągłe.


  • Hej, chyba nie chcesz tutaj ... - nie skończyła, gdyż w tym momencie poczuła dłoń kochanka na swoim udzie pod sukienką.

  • Cii... prosiłem..

  • Di...

  • Eh, no dobrze, jedźmy do domu, ale ostrzegam, że zamierzam złamać wszystkie przepisy po drodze...


To mówiąc mężczyzna przyciągnął ukochaną mocno do swojego boku i poprowadził do zaparkowanego samochodu. Już po chwili gnał w kierunku ich gniazdka.


W tym momencie zza niewysokiego żywopłotu podniosła się skulona, różowowłosa postać. Usta jej drżał a z oczu mimowolnie ciekły gorące łzy. Pobiegła do domu ile sił w nogach. Długo płakała. Gdy tylko ojciec wrócił z delegacji, od razu pospieszyła, aby powiedzieć mu, co się stało. „Mogłem się spodziewać, że będzie taką samą dziwką, jak jej matka” - syknął wtedy w jej kierunku - „Dopilnuję, aby ciebie to nie spotkało”. Jeszcze tego dnia zabrał ją i wyprowadzili się z domu. Matki nie widziała aż do rozwodu rodziców.



**

W „Crown” zaczynało się robić już tłoczno, było też coraz głośniej, jednak nad stolikiem w jednej z najbardziej ustronnych loży panowała teraz przenikliwa cisza. Usagi zapatrzona we wspomnienia ocknęła się z zadumy, dopiero, gdy pewien blondyn od dwóch godzin słuchający jej w osłupieniu, chrząknął i ponownie przeczesał włosy dłonią.


  • Doprawdy, Usagi-chan... nie wiem, co powiedzieć...

  • Cóż, nic nie musisz mówić... To już przeszłość. Chibi mi nie wybaczyła. Potępiła mnie tak samo konsekwentnie, jak ja kiedyś własną matkę. Może nawet bardziej, bo była jeszcze młodsza, jeszcze bardziej zawzięta. Długo nie chciała mieć ze mną nic wspólnego, robiąc ze mnie jedynego winowajcę rozpadu naszej rodziny... A Mamoru? Ma już nową żonę, o ile mi wiadomo.

  • A Ty? Wspominałaś, że twój mąż zaraz przyjdzie, tymczasem wciąż go nie ma.

  • A tak, zapomniałam ci powiedzieć, że zanim usiedliśmy tutaj, dostałam od niego wiadomość, że się mocno spóźni... ale powinien zaraz...

  • Jestem już, kochanie... Nasz synek nie bardzo chciał zostać u babci... Musiałem poczekać, aż zaśnie.

  • Wreszcie !


Usagi uśmiechnęła się wstając, aby wtulić się w ramiona ukochanego, zaś jej przyjaciel przyglądał się scenie z ukosa. Ostatecznie wstał jednak i wyciągnął rękę, słysząc, jak go przedstawia


  • Motoki-chan, to jest właśnie mój Di...

  • Miło mi – uśmiechnął się blondyn, lecz zaraz przeprosił ich i zniknął gdzieś na zapleczu.

  • Chyba jednak, nie było mu miło – skomentował Diamond z ironicznym uśmiechem.

  • No tak... - Usagi wzruszyła ramionami i wtuliła się jeszcze mocniej w ramiona męża – Powinnam się już była przyzwyczaić...


**


Ja i moja matka wybaczyłyśmy sobie wszystko. Teraz jesteśmy sobie bliższe niż kiedykolwiek. Ojciec nie wybaczył nam już niestety, lecz mam nadzieję, że i tu coś się w końcu zmieni. Moja córka nadal jeszcze nie chce mnie znać, ale i w tym względzie jestem pełna nadziei. Oby jednak stało się to wcześniej, niż w moim przypadku i oby nie poszła w moje ślady i nie doprowadziła swojego życia na skraj bezsensu. Zawsze jednak pozostaje wierzyć, że nawet, gdyby i jej nie udało wyłamać się z tego dziwnego kręgu, spotka na swojej drodze kogoś, dla kogo warto będzie wszystko zmienić.



fot. Sil


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)