niedziela, 17 marca 2024

„Sinfully mine”, czyli dlaczego niektórzy nie powinni pisać o BDSM


    Wydana w 2015 roku anglojęzyczna powieść od Kendall Ryan „Sinfully mine” jest drugą, ostatnią częścią serii „Lessons with the Dom” i jednocześnie jest w moim odczuciu dowodem na to, że nie każdy autor powinien pisać na każdy temat. Okay, książki Kendall nie są wysokich lotów tylko takich średnich i raczej polecałabym je na takiej samej zasadzie, jak polecam do obejrzenia niezbyt mądre komedie romantyczne, ale jednak. Proste, słodkie czy nawet lekko zwyczajne romanse wychodzące spod palców tej autorki są w porządku. Nie ma fajerwerków, ale jest trochę relaksu i oderwania myśli. Natomiast jaki sens miało napisanie dwóch książek romantycznych aspirujących do powieści BDSM, jeśli nie ma się na ten temat pojęcia? To rozumiem już tak, jak Kendall rozumie BDSM, czyli słabo.

    Główną bohaterką powieści jest Macey, młoda kobieta, która wraca do rodzinnego miasta po tym, jak przyłapała swojego chłopaka na romansie ze starszą o kilkadziesiąt lat (sic!) właścicielką mieszkania, które wynajmowała. Niby jej związek nie był jakoś bardzo poważny, ale jednak sytuacja trochę odcisnęła się na ego dziewczyny. W dodatku jej całkiem dobra praca w hiszpańskojęzycznych mediach też wisiała na włosku. Macey postanowiła więc nie czekać, aż jej życie zmieni się w całkowitą katastrofę, tylko już teraz wrócić tam, gdzie miała chociaż miłe wspomnienia. Do domu. Zaś pierwszą osobą, o której pomyślała, gdy przyszedł czas na powrót do korzeni? Reece – najlepszy przyjaciel jej starszego brata a do tego jej zakazana, potajemna wielka miłość. I już nieważne, że Reece przed laty złamał jej serce. Ważne, że znów będzie mogła go zobaczyć i może odzyskać coś z tego, co kiedyś mieli. A jeśli przy okazji okazało się, iż Reece jest obecnie właścicielem jednego z najgorętszych, prywatnych klubów BDSM w mieście? Macey nie potrafi sobie wyobrazić niczego, co bardziej pomogłoby jej w zapomnieniu o życiowych niepowodzeniach.

    Reece jest mężczyzną sukcesu. Prowadzi bardzo popularny klub BDSM i do tego już zdążył zbić na nim majątek. Ale Reece nie jest do końca szczęśliwy. Nie wchodzi w związki, nie ma przy swoim boku nikogo i, choć jako właścicielowi prywatnego seksklubu nie brakuje mu towarzystwa pięknych, spragnionych przygód kobiet, to jednak czuje, że w jego życiu brakuje czegoś głębszego. Dlatego, gdy na jego progu, a dokładnie na progu jego klubu BDSM pojawia się młodsza siostra jego najlepszego przyjaciela a do tego jego niepełniona miłość sprzed lat, staje on przed dylematem. Czy powinien wchodzić drugi raz do tej samej rzeki i dać swojej pięknej, potajemnej ex to czego ona pragnie, czy na zawsze pozwolić jej odejść.

    „Sinfully mine” jest dla mnie trochę takim odgrzewanym kotletem. Znany mi z innych powieści Kendall Ryan wątek potajemnego romansu młodszej siostry najlepszego przyjaciela mogłabym przełknąć, ale cała konstrukcja powieści jest jednak dla mnie zbyt pospolita. Owszem, technicznie jest okay. Mamy przyzwoity romans, który rozwija się w odpowiednim tempie. Styl bardzo prosty, podobnie jak język. Ograniczona ilość wątków i bohaterów pobocznych. Prosta fabuła... I nagle ten nieszczęsny BDSM, który został tu potraktowany trochę jak temat tabu. Ok, wiem, że dla wielu to temat tabu, ale po co wprowadzać taki wątek do powieści jako motyw przewodni a później zachowywać się wokół tej tematyki jak cnotka? Przeczytałam już na tyle dużo powieści z motywem BDSM, że po prostu widzę różnicę. U Kendall wyglądało to trochę tak, jakby chciała napisać na ten temat, ale za bardzo nie wiedziała, jak to ugryźć. Żadna scena przedstawiona w powieści nie oddaje klimatu BDSM, więc osoby, które lubią książki z tego gatunku będą zawiedzione.

    Cała powieść nie nadaje się do polecenia i to nie dlatego, że jest aż taka zła. Największy minus to niedopasowanie tematyki do treści i złe wykonanie dobrego pomysłu. Myślę, że historię bohaterów spokojnie można było przenieść w inne realia i powieść tylko by zyskała. Jako romans z gatunku BDSM to wykonanie jest po prostu za słabe.


Ściskam i pozdrawiam

Sil


fot. Sil


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)