piątek, 11 listopada 2022

Once Perfect, czyli coś o tym, że z demonami przeszłości można walczyć…

 

    „Once Perfect” Cecy Robson było jedną z pierwszych książek w języku angielskim, które przeczytałam i jedną z pierwszych, które przeczytałam po kilku latach przerwy w czytaniu jako takim. Było też jednym z powodów, dla którego postanowiłam wrócić do czytania oraz realizowania innych moich pasji, pomimo niewielkich możliwości czasowych. Innymi słowy to naprawdę inspirująca książka. Czy ma jakieś wady? Oczywiście. Po pierwsze znów naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak dobra pozycja nie znalazła wydawcy w Polsce. Po drugie jest to książka, której jako takie tłumaczenie na polski znajdziemy tylko w aplikacji Chapters. Po trzecie jeśli już weźmiemy się za chaptersową adaptację otrzymamy spłyconą, mocno okrojoną wersję, w której wiele wątków nie ma przez to sensu. Po czwarte, gdy sięgniemy po oryginał, będzie to naprawdę trudna lektura. Nie, nie językowo, bo czyta się lekko. Będzie trudna, bo znajdziemy tu nagromadzenia ogromnej ilości prawdziwych problemów, które są bolesne, ale niestety mają miejsce w prawdziwym życiu. Zaczynając więc od końca, naprawdę kocham tę książkę i nie zająknę się polecając ją innym do przeczytania, ale trzeba wziąć przed lekturą pod uwagę fakt, że nie jest to tylko prosty romans, który ma nam umilić długie, jesienne wieczory. To nie jest typowa książka do relaksu. To raczej pozycja literatury, która ściśnie nas za serce, każe nam się zastanowić nad pewną niesprawiedliwością świata i nad tym, dlaczego czasem to najbliżsi ludzie, którzy powinni chronić tych, których kochają są odpowiedzialni za całe zło w ich życiu…

    „Once Perfect” w wolnym tłumaczeniu „Kiedyś idealny” jest pierwszym tomem trylogii „Shattered past”(w wolnym tłumaczeniu „Strzaskana przeszłość”), ale nie trzeba czytać całości, by każda z pozycji miała swój własny sens. To, co łączy wszystkie trzy książki to więzy krwi. Tom pierwszy opowiada historię najstarszego brata z trójki rodzeństwa, zaś tom drugi „Once Loved” i tom trzeci „Once Pure” opowiadają historie młodszych sióstr. Pewne wątki przeplatają się w całej serii, ale ogólnie można przeczytać każdą część osobno. Ja przeczytałam całość i, chociaż każda z książek jest dobra, najbardziej polecam tom pierwszy, czyli właśnie „Once Perfect”.

    Historia rozpoczyna się w pewnym nocnym klubie, w którym pracuje młodziutka kelnerka Evelyn oraz szef bramkarzy dwudziestotrzyletni Mateo. Znają się i mijają od pół roku, jednak pomimo wyraźnych „wibracji” między nimi, praktycznie nawet ze sobą nie rozmawiają. Evelyn panicznie boi się Mateo, odkąd dowiedziała się o jego kryminalnej przeszłości, zaś Mateo wyczuwa to i daje jej przestrzeń. Mimo to, gdy Evelyn nagle znajduje się w bardzo kłopotliwej sytuacji, Mateo bez wahania rusza jej na pomoc i udziela wsparcia w najlepszy możliwy sposób. Ta sytuacja jest początkiem zmian w relacji między bohaterami, ale pomimo gorącej, kubańskiej krwi Teo czy naprawdę głębokiego zainteresowania, które wreszcie odkrywa w sobie Evie, przed nimi jeszcze daleko droga…

    Książka jest napisana w mojej ulubionej narracji pierwszoosobowej. Za wadę niektórzy mogą uznać fakt, iż Cecy Robson przedstawia tylko relację głównej bohaterki i w żadnej części książki nie poznajemy punktu widzenia Mateo, ale jak dla mnie mimo to wszystko było zrozumiałe. Choć nie powiem, kusiło mnie, aby napisać fan fiction (nawet jeden krótki fan fick napisałam), w którym to właśnie główny bohater byłby narratorem. Jak już wspomniałam wcześniej, sam język był prosty i lekki, więc nawet z moimi niezbyt rozbudowanymi umiejętnościami językowymi (byłam wówczas na poziomie A2/B1 w języku angielskim, czyli jakiś poziom niżej niż obecnie) nie miałam problemu ze zrozumieniem tekstu. Dużą zaletą jest też fakt, że książka pomimo prostoty trzyma pewne napięcie i nie sposób się od niej oderwać. Tajemnice bohaterów odkrywane są powoli od początku do końca powieści, więc nie ma chwili na nudę. Ale pomimo mojego uwielbienia dla „Once Perfect”, muszę przyznać, że zakończenie mnie nieco zawiodło. Było jakby za krótkie do reszty i trochę nagłe. Spodziewałam się znacznie łagodniejszego wyjścia z dramatu. Mimo wszystko „Once Perfect” to książka, do której mam ogromny sentyment, przez co często do niej wracam, a przynajmniej do moich ulubionych fragmentów. I dlatego serdecznie zachęcam do sięgnięcia po tę, może nieco mroczną, ale jednak wspaniałą pozycję.


Ściskam i pozdrawiam

Sil



P.S.


Jutro coś lekkiego ;)



fot. Sil



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)