piątek, 12 kwietnia 2024

Miało być coś od Sarah Adams, ale jednak Kendall Ryan i jej „Baby Daddy”

 

    Choć uprzedzałam, że przez kilka najbliższych postów zarzucę Was, Moi Drodzy, powieściami od Kendall Ryan, miałam już ostatnio dość i postanowiłam przeczytać i opowiedzieć o czymś innym. Wybrałam podpowiedzianą mi przez ulubioną aplikację powieść z gatunku komedii romantycznych od autorki, której nazwisko mi czasem mignęło, ale której prac jeszcze nie poznałam, jednak lektura idzie mi jak po grudzie i po raz pierwszy od dawna nudzę się po 2-3 rozdziałach. Dlaczego? Opowiem, gdy już dobrnę do napisu „The end” a tymczasem, wybaczcie, ale znów Kendall.

    „Baby Daddy” to powieść anglojęzyczna, wydana na świecie w 2018 roku i jak dotąd nie ukazała się w naszym języku. Książka nie jest zła, ale w sumie trochę się nie dziwię, że nie znalazła jeszcze polskiego wydawcy, bo znów fabuła jest oparta na czymś, co w Polsce wciąż mogłoby być uznane za kontrowersyjne.

    Jenna to kobieta, która wie czego chce od życia. Skończyła 35 lat, spełniła – już nieważne z jakim skutkiem – swoje marzenia zawodowe i teraz postanowiła spełnić te innego rodzaju. Od zawsze chciała zostać mamą. Niestety, do tej pory nie znalazła odpowiedniego mężczyzny, z którym mogłaby dzielić życie rodzinne, więc postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Uznała, że w jej wieku nie ma co czekać i lepiej skorzystać z pomocy odpowiedniego ośrodka oraz z nasienia dawcy. Pech chciał (albo szczęście ;) ), że gdy już dotarła do miejsca, w którym mieściła się klinika, która miała pomóc jej spełnić marzenia o macierzyństwie, utknęła w windzie. I to nie sama, ale razem z gorącym i zabawnym mężczyzną mniej więcej w jej wieku. W dodatku nieznajomy nie tylko podsłuchał jej rozmowę telefoniczna, w której jej mama zadawała dość niestosowne pytania o całą, delikatną procedurę, ale jeszcze bardzo się sprawą zainteresował...

    Emmett nie planuje zakładać rodziny. Nie planuje nawet wchodzić w stałe związki. Lubi swoje życie, choć poświęcił je karierze zawodowej a nie rodzinnej. Mężczyzna uważa, że nie da się połączyć tych dwóch rzeczy, czemu dowodziło beznadziejne pożycie małżeńskie jego rodziców. Nie zamierza powtarzać błędów swojego ojca, więc świadomie wybiera karierę zawodową. Gdy jednak pewnego razu los więzi go w zepsutej windzie z atrakcyjną Jenną, Emmett czuje nagłą potrzebę wspomożenia kobiety w delikatnej sprawie posiadania dziecka. Sam nie jest zainteresowany ojcostwem, ale dlaczego nie mógłby upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu? Spędzić trochę czasu z piękną kobietą i pomóc jej spełnić marzenia o macierzyństwie? Czyż ten plan nie brzmi idealnie?

    Kochani, zanim napiszę, czy polecam książkę oraz, co mi się w niej podobało a co zupełnie nie, napiszę jedno. Początek pisany z punktu widzenia głównego bohatera można albo pokochać i uznać za super zabawny, albo znienawidzić i uznać za tak głupi, że wolałoby się w ogóle nic takiego nie przeczytać. Nie powiem Wam, co to dokładnie jest, ale naprawdę… Początek jest po prostu osobliwy.

    Powieść jest bardzo w stylu Kendall. Prosta, bez nadmiaru wątków i bohaterów pobocznych, ze spójną, prostą fabułą, bez nadmiaru dramy, bez rozwlekania akcji. To na plus. Bohaterowie są ok. Całkiem zgrabnie wykreowani. Tematyka jak dla mnie ciekawa. Język prosty, nieskomplikowany. Rozwój uczuć naturalny i logiczny. Ale jednak książka jest niesamowicie przewidywalna. Nie zawiera w sobie ani odrobiny tajemnicy, ani odrobiny wątpliwości, jak wszystko się potoczy. Właściwie po kilku rozdziałach mogłam od razu przejść do epilogu. Książka jest też na granicy erotyku, ale w sumie jest to dla mnie zrozumiałe w tym wypadku. W końcu od początku bohaterom chodziło o poczęcie dziecka. Książki Ryan zawsze lub prawie zawsze zawierają sporo scen erotycznych, czasem jednak jest ich zdecydowanie za dużo i są zbyt dosłowne. W tym wypadku jestem akurat w stanie zrozumieć taką potrzebę i dlatego nie zamierzam zaliczać nadmiaru scen intymnych do minusów ;).

    Książka nie ma rewelacyjnych opinii, ale choć była przewidywalna do bólu, dobrze mi się ją czytało. Zdecydowanie powieść do relaksu i oderwania myśli. Niewiele wniesie w nasze czytelnicze życie, ale możemy przy niej spędzić kilka beztroskich chwil i dlatego polecam.


Ściskam i pozdrawiam

Sil


fot. Sil



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)