niedziela, 21 kwietnia 2024

Tuż przed świtem - Rozdział 8

 

Tuż przed świtem

Rozdział 8


Ku**a, jak boli. Wybudzili mnie... po co? Jak to cholernie boli... Nie znoszę tych pieprzonych pytań. „Jaki mamy dziś dzień, jak się Pan nazywa”... Pier**lę to, jak boli. Niech mi dadzą coś przeciwbólowego!


Mam. Jakiś zastrzyk. Nie wiem, co, ale boli trochę mniej. Chciałem też coś na sen, ale na razie mam nie spać. Łatwo powiedzieć, tak cholernie chcę spać.


Zaraz znowu jakieś badania. Daliby już spokój. Matka marudzi w dodatku, jakbym miał teraz ochotę wysłuchiwać jej biadolenia. Co ją obchodzi, czemu nie ma tu mojej dziewczyny? Poza tym, jakiej dziewczyny...


Nie odzywa się. Ja jestem po operacji, a ona się nie odzywa.


Wiem, że nie wie...


Nie obchodzi mnie to, powinna się odezwać, żeby sprawdzić, czy u mnie wszystko dobrze, skoro ja się nie odzywam!


Tak... kiedyś już to zrobiła a ja ją zignorowałem. Jestem idiotą.


Pie***le to, jak boli.


Co u Ciebie, moja ukochana? Tęsknię... Napisz do mnie...



fot. Sil



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)