środa, 10 kwietnia 2024

Tuż przed świtem - Rozdział 3

 

Jeden z najdłuższych rozdziałów "Tuż przed świtem". Jeszcze raz przypominam, że jest to opowiadanie typu "sad ending".


Ściskam i pozdrawiam

Sil


Tuż przed świtem

Rozdział 3


  • Widziałaś kiedyś tyle gwiazd?


Siedziały na ławce w miejskim parku, z oddali dochodziły strzępy dźwięków. Trochę basów, trochę perkusji. „No tak, dziś miał być ten koncert” - pomyślała Konstancja. Leniwie przekręca głowę i rzuca blady uśmiech w stronę przyjaciółki.


  • Uwielbiam gwiazdy... Ale fakt, dawno tylu nie widziałam.

  • Są piękne... W zeszłym roku widziałam tyle spadających gwiazd, że nawet nie potrafię Ci powiedzieć dokładnie ile...

  • O? Szczęściaro, to pewnie mnóstwo życzeń Ci się spełniło.

  • Fakt, trochę... - Jaśmina uśmiecha się delikatnie

  • Ja nigdy nie widziałam spadającej gwiazdy... - wzdycha Konstancja, splatając na kolanach blade dłonie. Podnosi głowę wyżej, ale zamyka oczy.

  • Musisz szukać w lipcu, wtedy jest najwięcej.

  • Dobrze wiedzieć – mruczy pod nosem – Ale nie wiem, czy takie szukanie „na siłę” spełnia życzenia.

  • Spełnia, spełnia, Konsti – jej przyjaciółka śmieje się szczerze i długo, aż zaraża ją tym śmiechem. Po chwili jednak obie ciężko wzdychają.


Konstancja zaczyna czuć się słabiej. Wstaje energicznie dla niepoznaki i opatula się płaszczem.


  • Chłodno się robi.

  • No, fakt. Oj, zasiedziałyśmy się trochę. O której masz jutro autobus?

  • Nie wiem jeszcze... Sprawdzę u Ciebie.

  • Dobrze. Idziemy?


Poszły.


Przez dłuższą chwilę nie rozmawiają, w milczeniu wymijają grupki pijanej młodzieży. Ten i ów rzuca w ich stronę jakieś spojrzenie, czasem zaczepkę, która jednak dość zgodnie jest ignorowana. Dochodzą do stacji metra i dopiero tu Konstancja znów się odzywa.


  • Jeszcze jakiś sklep by się przydał po drodze...

  • Sklep? A po co Ci? Mam wszystko w domu.

  • Nie wiem, mam ochotę na jakąś przekąskę.

  • No proszę... - Jaśmina znowu się śmieje – Od kiedy to masz ochotę na jakiekolwiek jedzenie?


Konstancja parska lekko, obniżając głos


  • Powiedzmy, że dziś mam ochotę poszaleć!

  • Dobrze to słyszeć, kochana. To w takim razie nie wywiniesz się również od drinka!


Konstancja uśmiecha się i rozchyla usta, by coś powiedzieć, ale ostatecznie milczy.


  • Rozumiem, że się zgadzasz.

  • Niech będzie.

  • Sklep mam na osiedlu, chodź.


W domu czeka je jeszcze sprzątanie. Jaśmina nie należy do idealnych pań domu, Konstancja kręci wesoło głową i bierze się za zamiatanie posadzki, układają stosy prania, ścielą łóżka.


  • No już, już. Przecież jest czysto! - w pokoju znów rozbrzmiewa śmiech Miny – Miałaś autobus sprawdzić.

  • A, fakt. Dzięki.


W międzyczasie Jaśmina robi drinki, przynosi przekąski.


  • Nie mam dobrych wieści...

  • Eh, tak sądziłam. O której pobudka?

  • 6 rano...

  • Ee, to do przeżycia. Zawiozę Cię autem, będziemy mogły dłużej pospać. - waha się, ale ostatecznie zadaje pytanie - Napiszesz MU, że wyjeżdżasz?

  • Komu?

  • Konstancjo P. ! Przywołuję Cię do porządku, przecież wiem, że nie przyjechałaś tu dla mnie!


Konstancja odwraca głowę i uśmiecha się do ciemności za oknem, po chwili decyduje się odpowiedzieć.


  • Fakt, ale dla niego też nie.

  • Nie rozumiem was – Jaśmina kręci głową, na znak jak bardzo.

  • Ani ja... - szept Konstancji ucina dyskusję.


Rano nie ma czasu na dłuższe rozmowy. Konstancja pakuje się szybko, pośpiesznie się ubiera i pije herbatę. Dopiero na dworcu, po mocnym uścisku i rytualnym cmoknięciu w policzek Jaśmina postanawia jeszcze coś powiedzieć, coś na co miała ochotę od dawna.


  • Konst, bardzo się ciesze, że mogłyśmy się spotkać i wierz mi, będzie dobrze...


Konstancja nie komentuje, uśmiecha się tylko.


  • Naprawdę! Będziesz jeszcze szczęśliwa, zobaczysz. Wierzę, że wszystko Ci się ułoży i to już niedługo.

  • Może... I Tobie też, już widzę, że jesteś bardziej promienna.

  • To fakt, u mnie już z górki. Teraz trzymam kciuki za Ciebie.

  • Dzięki, trzymaj się...

  • Ty też, daj znać, jak będziesz na miejscu...

  • Dobrze.


Ostatni uścisk, Konstancja wsiada do autobusu. Jaśmina waha się chwile, ale odchodzi. Konstancja znowu uśmiecha się smutno, dobrze wie, że więcej się już nie zobaczą.



fot. Sil

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)